Sergio Ramos może mieć poważne kłopoty za niedzielną wycieczkę na walkę byków. Piłkarz opuścił cichaczem widownię przed końcem spotkania, bo chciał obejrzeć przyjaciela na pobliskiej arenie walki byków. Jego fotografia, siedzącego na widowni areny Las Ventas, niestety ukazała się w poniedziałkowej prasie.
"Przepraszam każdego, kto poczuł się urażony. To nie było właściwe zachowanie i jeśli klub zdecyduje się mnie ukarać, zaakceptuję to. Wszystko to mnie zdenerwowało. Nikt nie może wątpić w moje przywiązanie do klubu" - powiedział Ramos na wtorkowej konferencji prasowej, podczas której przeprosił kibiców "Królewskich".