Katarzyna Boruc, która formalnie nadal jest żoną polskiego bramkarza, postanowiła wrócić do panieńskiego nazwiska - Modrzewska. Planuje też... przenieść się do Glasgow, by zająć się biznesem.
Kiedy jeszcze mieszkała z Borucem w Szkocji, założyła razem z koleżanką firmę pośrednictwa pracy. Teraz ma zamiar poważnie zająć się biznesem i już szuka odpowiedniego lokum - donosi "Super Express".
Żona "Borubara", z wykształcenia psycholog, nie może spokojnie patrzećna sportowy upadek męża. Ma nadzieję, że obecność w Glasgow ich synka Aleksa pomoże Arturowi w odzyskaniu psychicznej równowagi i wysokiej formy na boisku.
Ciekawe tylko, jak na tą decyzję zareaguje obecna partnerka Boruca Sara Mannei. A przede wszystkim - czy bramkarz Celticu będzie potrafił docenić ten gest?