Napastnik z Zimbabwe w końcu przemówił. Wprawdzie z Polakami nie za bardzo chce rozmawiać, ale dla dziennikarzy z zagranicy zrobił wyjątek. "Zimna aura była moją zmorą, do tego dochodził fakt, że w Polsce nie ma zbyt wielu ludzi, którzy mówią po angielsku. Na szczęście nauczyłem się kilku słów w tym języku" - powiedział Chinyama dla Fifa.com."Wiele zawdzięczam swojemu koledze z Legii, Dicksonowi Choto. On jest dla mnie jak brat, jest moim przewodnikiem i zamierzam pójść w jego ślady".
Chinyama dodał, że to właśnie Choto nauczył go jak należy „obchodzić się z Europejczykami” oraz zachowywać się w „strefie publicznej”. Przypomnijmy - Chinyama niemal w ogóle nie rozmawia z polskimi dziennikarzami, unika wywiadów i publicznych wypowiedzi.
27-letni snajper przypomniał też, że na początku Legia się na nim nie poznała, ale wszystko dobrze się skończyło. Zaznaczył, że marzy o mistrzostwie z warszawskim klubem (co ma być „bardzo trudne do osiągnięcia”) oraz zakwalifikowaniu się do Pucharu Narodów Afryki w 2012 roku. "Po drodze mamy jeszcze mundial w RPA. To będzie wielki sukces dla Afrykańczyków. Będę stary i pomarszczony, ale moi synowie wciąż będą mówić o tym turnieju" - uśmiechnął się Chinyama.