"W przypadku dopuszczenia się przeze mnie przekupstwa sportowego lub też podżegania lub pomocnictwa w popełnieniu takiego czynu, stwierdzonego prawomocnym wyrokiem sądu karnego zobowiązuję się wpłacić na konto PZPN kwotę 1 000 000 zł. Oświadczam, iż w swojej działalności sędziowskiej nie popełniłem czynu przekupstwa sportowego... przed 1 lipca 2008 roku. [...] Jednocześnie tytułem stosownego zabezpieczenia, składam w PZPN weksel in blanco wraz z deklaracją wekslową" - to najważniejszy fragment oświadczenia, które w środowisku sędziowskim wywołało niemałą burzą - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" arbiter Jarosław Żyro, "generalnie grupa jest na nie". Najwięcej kontrowersji budzi astronomiczna kwota miliona złotych, która będzie widniała na wekslach. "Załóżmy, że zostanę pomówiony. Sądy wydają przecież różne wyroki. Jeśli będzie dla mnie niekorzystny, to mam zrujnowane życie. I moja rodzina też. Prawnik co prawda radził mi: panie Jarku, rozdzielność majątkowa, zostawia pan sobie trampki i cześć..." - skarży się Żyro.
"Jeśli ktoś jest czysty, nie ma się czego obawiać" - ripostuje wiceprezes PZPN Eugeniusz Kolator.