Kiedy wybory? Jeszcze nie wiadomo. Wszystko wskazuje na to, że nowego prezesa PZPN poznamy 25 marca, dzień po naszym meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy. Poprzedni kurator PZPN, Andrzej Rusko, chciał wyborów 2 marca. Jego następca, Marcin Wojcieszak, proponował 11 marca.
Wciąż jednak nie wiadomo, na jakich zasadach będzie wybrany nowy prezes PZPN. Jedni mówią, że każdy z kandydatów, żeby wystartować w wyborach, musi zdobyć przynajmniej 15 głosów członków PZPN. A można ubiegać się o nie wśród klubów pierwszej ligi (16), drugiej (18) oraz z wojewódzkich związków piłki nożnej (16). Co ważne, każdy kandydat może od nich dostać tylko po jednym głosie.
Ale zdaniem kuratora PZPN Marcina Wojcieszaka, wystartują także ci, którzy zdobędą mandat delegatów na zjazd i zostaną po prostu zgłoszeni z sali. W razie niejasności o wszystkim rozstrzygnie Walne Zgromadzenie.
RYSZARD CZARNECKI
Europoseł Samoobrony chce otoczyć się w związku ludźmi godnymi zaufania, w tym Henrykiem Kasperczakiem i Andrzejem Rusko. Pierwszemu proponuje funkcję wiceprezesa do spraw międzynarodowych, a drugi miałby się zajmować piłką profesjonalną. Tyle że... Kasperczak też weźmie udział w wyborach. Sam Czarnecki sypie pomysłami jak z rękawa. I wylicza: powołanie 49 lokalnych Szkół Mistrzostwa Sportowego, które wykuwałyby młode piłkarskie talenty, finansowanie profesjonalnych klubów głównie z kieszeni lokalnych związków piłkarskich. To jego recepta na uzdrowienie polskiej piłki.
TOMASZ JAGODZIŃSKI
Jest jednym z ostatnich, który włączył się do walki o fotel prezesa futbolowej centrali. Były dziennikarz, senator RP oraz rzecznik prasowy PZPN za czasów poprzednika Michała Listkiewicza - Mariana Dziurowicza. Nie bez znaczenia są jego stare kontakty. Bo Jagodziński szuka głosów poparcia zwłaszcza wśród ludzi, którzy polską piłką rządzą od lat.
HENRYK KASPERCZAK
Najlepszy z kandydatów. Były piłkarz reprezentacji Polski, a potem ceniony na całym świecie trener - ostatnio pracuje z kadrą Senegalu. Ma olbrzymi autorytet w środowisku piłkarskim i wiele dobrych pomysłów na reformę naszej piłki. Chce skończyć z korupcją wśród piłkarzy, działaczy, a szczególnie sędziów. Jest jedynym członkiem zarządu PZPN, który zachował się honorowo i złożył dymisję. Doświadczony i lubiany szkoleniowiec nie chciał firmować swoim nazwiskiem skompromitowanej piłkarskiej centrali.
ROMAN KOSECKI
Wielokrotny reprezentant Polski, obecnie poseł Platformy Obywatelskiej i właściciel szkółki piłkarskiej w podwarszawskim Konstancinie. Jak sam przyznaje, od dawna nosił się z zamiarem kandydowania. Deklaruje, że jeśli zostanie wybrany na prezesa, złoży swój mandat poselski. Jak twierdzi, jest odpowiednią osobą na to stanowisko, ponieważ zawsze był blisko piłki. Jako atut wymienia niezależność finansową, dlatego może pracować dla związku nawet społecznie. Chce wprowadzić na Miodową zasadę pełnej otwartości i jawności. To jego sposób na zmianę oblicza polskiego futbolu.
GRZEGORZ LATO
Król strzelców mistrzostw świata w 1974 roku, który trwaniem u boku Michała Listkiewicza rozmienił swój autorytet na drobne. Nie jest bez szans, bo popierają go terenowi działacze. A Lato zagwarantuje im, że nie utracą swoich wpływów. Jeszcze nie jest znany jego program uzdrowienia polskiego futbolu, ale jako członek prezydium zarządu PZPN dał się poznać jako przeciwnik wszelkich reform. Do samego końca bronił skompromitowanych działaczy ze związku.
WŁODZIMIERZ LUBAŃSKI
Były piłkarz, siedmiokrotny mistrz Polski w barwach Górnika Zabrze i czterokrotny król strzelców naszej ekstraklasy. Obecnie menedżer piłkarski. W rozmowie z dziennikiem.pl zapewnił, że ma gotowy plan naprawy polskiej piłki. Jednak za żadne skarby nie chciał zdradzić jakichkolwiek szczegółów. Mówi, że nie chce wychodzić przed szereg i poczeka aż inni kandydaci odsłonią swoje karty.
JANUSZ WÓJCIK
Poseł Samoobrony i szef Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. W przeciwieństwie do innych kandydatów, nie robił sobie reklamy w mediach, tylko po cichu jeździ po Polsce i przekonuje ludzi, aby na niego głosowali. Do pracy w PZPN chce zaprosić zawodników, z którymi w 1992 r. zdobył srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie - Andrzeja Juskowiaka, Marka Koźmińskiego, Piotra Świerczewskiego i Tomasza Wałdocha. Nie chce pracować etatowo i pobierać za pracę w PZPN wynagrodzenia. Podobnie jak Kosecki, jeśli wygra, zrzeknie się mandatu poselskiego.