Wczoraj polski piłkarz po raz pierwszy wziął udział w treningu sycylijskiej drużyny. Zajęcia nie różniły się od tych, jakie trener Orest Lenczyk prowadził w Bełchatowie. Rozgrzewka, trening techniczny i taktyczny, później prysznic i do domu.

Piłkarze trenowali nie na stadionie, ale w ośrodku treningowym, który ma tylko jedno boisko, a trybunki i pomieszczenia przechodzą renowację. Bardzo przypominał tego typu ośrodki w Polsce...

Reklama

Jak by jednak nie patrzeć, dobrze żyje się piłkarzom we Włoszech. Matusiak będzie zarabiał pół miliona euro za sezon i chociaż jeszcze nie kopnął piłki we włoskiej lidze, już jest rozpoznawany na ulicach Palermo. "Nawet w restauracjach rozdaję autografy " - mówi napastnik. Na temat klubu jednak nie wolno mu się publicznie wypowiadać. Jeżeli złamie zakaz, grożą mu kary finansowe.

Trener Palermo Francesco Guidolin na pytanie czy Matusiak zagra w niedzielę odpowiedział: "zobaczymy". Działacze sycylijskiego klubu podkreślają, że polska liga zakończyła rundę zimową w listopadzie, czyli dość dawno temu. Wiedzą jednak, że Matusiak wystapił w zeszłym tygodniu w meczu reprezentacji Polski przeciwko Słowacji i strzelił gola. Być może dlatego szansę debiutu otrzyma już w niedzielę. Decyzja należeć będzie oczywiście do Guidolina.

Reklama

Presja na Matusiaka jest duża. Palermo ma problemy ze zdobywaniem bramek i po to kupiono Polaka, aby to zmienił. Informacje o oficjalnej prezentacji Polaka, która odbyła się w poniedziałek, trafiła na czołówki stron sportowych wszystkich gazet ukazujących się w Palermo. Oczywiście dużo miejsca poświęcono także niedzielnej porażce z Empoli, która wciąż jest rozpamiętywana przez podopiecznych Guidolina. Pomocnik Palermo Fabio Henrique Simplício tłumaczył przegraną słabszym dniem wszystkich swoich kolegów z drużyny. "Nie można winić tylko naszych ofensywnych piłkarzy" - powiedział Brazylijczyk. "Cały zespół zagrał słabiej. Musimy zrobić wszystko, aby w najbliższej kolejce wygrać z Chievo, zwłaszcza, że znowu gramy na własnym boisku".

Matusiak ma na razie inne sprawy na głowie niż mecz z Chievo. Mieszka w hotelu i szuka domu. Jeszcze nie znalazł takiego, który by mu odpowiadał. Naukę włoskiego prawdopodobnie rozpocznie w przyszłym tygodniu. Piłkarz liczy, że będzie sie swobodnie porozumiewał w tym języku za dwa miesiące. "Za pięć miesięcy" - poprawiła go Martyna Augustyńska. To tłumaczka i nauczycielka Matusiaka. Około tysiąca rodaków mieszka w Palermo. Na ich doping polski napastnik nie ma jednak co liczyć. "To głównie kobiety, które nie interesują sie futbolem" - wyjaśniła Augustyńska.

Na mecz przeciwko Chievo wybiera się za to ojciec Radosława - Janusz. "Nie mogę przecież przegapić takiego wydarzenia" - powiedział Matusiak senior, który z Łodzi do Palermo ma przybyć w piątek. "Obecność taty na trybunach zawsze mnie mobilizowała" - powiedział Matusiak po swoim pierwszym treningu z włoską drużyną.