Tym samym byłby pierwszym polskim piłkarzem od czasów Marka Koźmińskiego, który strzelił w Serie A gola. A było to dziewięć lat temu... Kiedy już były napastnik Bełchatowa pojawi się na boisku, zwrócone będą na niego wszystkie oczy. Już teraz uważniej przygląda mu się trener słynnego Interu Mediolan, Roberto Mancini.

Reklama

"Przejście Radosława Matusiaka do Palermo może być dla tego zdolnego chłopaka początkiem wielkiej kariery. Długo zastanawialiśmy się, czy nie ściągnąć go do naszego klubu. Zdecydowaliśmy, że najpierw zobaczymy jak daje sobie radę we włoskich realiach. Jeśli się sprawdzi, na pewno po niego sięgniemy. Mamy go teraz na oku i będziemy go bacznie obserwować" - mówi Mancini, niegdyś świetny napastnik, a dziś trener Interu.

"Chłopak ma talent i warunki, dzięki którym powinien sobie poradzić w Italii. Ciąży na nim spora presja, bo futbol dla Włochów to religia. Jeśli sobie poradzi, ma szansę zajść bardzo daleko. Dziś jest w Palermo, ale za kilka miesięcy może wejść na większe salony. Drzwi do kariery stoją przed nim otworem. On sam ma w rękach klucz, którym powinen je otwierać. Te w Mediolanie także" - dodaje Mancini.

Na debiut Polaka czekają więc wszyscy. "Czy Matusiak jest w stanie zastąpić Amauriego?" - pytał nas podczas piłkarskiej debaty w sycylijskiej telewizji TRM prowadzący program Salvatore Geraci. Amauri to najlepszy strzelec drużyny, ale jeszcze przez kilka miesięcy będzie leczył kontuzję. "Czy myślicie, że Matusiak dorówna Luce Toniemu?" - ciągnął dalej dziennikarz. Mistrz świata Luca Toni był najwiekszą gwiazdą sycylijskiego futbolu do czasu, kiedy półtora roku temu został sprzedany przez Palermo do Fiorentiny za kilkanaście milionów euro...

Reklama

Może więc dobrze, że szefowie Palermo robią wszystko, aby odseparować Matusiaka od mediów. Za udzielenie wywiadu Polakowi grozi 10 tys. euro. Podczas treningów, kiedy dziennikarze znajdą sie w pobliżu reprezentanta Polski, natychmiast są przeganiani. "Bardzo liczymy na niego, niech więc spokojnie przyzwyczaja się do realiów panujących we włoskim futbolu" - powiedział DZIENNIKOWI Fabrizio Giaconia, rzecznik prasowy US Palermo.

Łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Matusiaka po każdym treningu porównuje się do obecnie swojego największego rywala w kadrze Palermo Andrei Caraccioli. Zarabiający dwa razy więcej od Polaka Włoch - około milion euro za sezon - w tym sezonie wystąpił w kilkunastu meczach, ale strzelił w lidze tylko dwa gole. Stąd powszechna opinia w Palermo, że w niedzielę szansę powinien otrzymać Matusiak. Jeśli zagra, to jednak nie od pierwszej minuty.

"Trener Palermo Francesco Guidolin to świetny szkoleniowiec, ale konserwatysta" - uważa Geraci z sycylijskiej telewizji. "Matusiak dopiero przyjechał do Palermo. Guidolin musi się przekonać do niego. Palermo zwykle gra tylko jednym napastnikiem w składzie. Dlatego od pierwszej minuty wyjdzie na boisko Caracciolo, a Matusiak może w drugiej połowie.

Reklama

"Z tego co czytałem, Guidolin wpuści Matusiaka dopiero po przerwie. Wtedy już nie będzie liczyło się to co mówi Radek i jak wygląda, a jedynie to, co pokaże na boisku" - mówi Zbigniew Boniek, legenda nie tylko polskiej, ale i włoskiej piłki. Jednocześnie zapewnia, że bardzo 25-letniemu zawodnikowi kibicuje...

Mniejsze od Matusiaka szanse na występ w niedzielę w barwach Chievo ma Kamil Kosowski. Niedawno włoskie media uznały jego transfer za jeden z gorszych dokonanych latem przez włoskie kluby. "A może jednak obaj zagramy" - powiedział z nadzieją w głosie Matusiak. "Występ dwóch Polaków w barwach Serie A to byłoby coś!" - dodał.

Na razie Matusiak zbiera entuzjastyczne recenzje od miejscowych dziennikarzy za postawę na treningach. Nic dziwnego, niemal w każdej wewnętrznej gierce strzala bramkę. Po zakończeniu treningu zanim dojdzie do szatni musi przez wiele minut rozdawać autografy kibicom. Trudno sobie wyobrazić, co się będzie działo, gdyby w niedzielę zdobył zwycięskiego gola.