Myślisz, że Manchester United ma szansę wygrać Ligę Mistrzów?
Jak najbardziej. Personalnie jesteśmy bardzo mocni, w lidze mamy sporą przewagę nad Chelsea. W krajowych pucharach, poza jednym remisem, wygrywamy wszystko. Do tego gramy bardzo ofensywnie, strzelamy sporo bramek. Nie ma co ukrywać, że wygranie Ligi Mistrzów to nasz cel.
Kibice tego od was oczekują, a to dodatkowe spore ciśnienie...
Każdy mecz Manchesteru United łączy się z ciśnieniem, z żądaniem wygranej. Jesteśmy jednak na to przygotowani, poradzimy sobie z presją.
Nazwa Lille, waszego najbliższego przeciwnika, nie brzmi zbyt groźnie...
Może nie jest to wielka firma, jak Barcelona czy Milan, ale w poprzednim sezonie Manchester dwukrotnie grał z tym zespołem i mecze były bardzo wyrównane: remis i wygrana Francuzów. Oni grają bardzo agresywnie, dobrze w obronie, wyprowadzają bardzo szybkie kontrataki.
Kto może wam zagrozić?
Może Barcelona... Teoretycznie większość z tych drużyn, które zostały, może wygrać. Mam jednak przeczucie, że w tym roku to będziemy właśnie my.
Za miesiąc kończysz 25 lat, powinieneś grać regularnie, tymczasem jesteś rezerwowym...
Spokojnie, mam przed sobą jeszcze co najmniej 10 lat gry. Jestem tu dopiero pół roku, a kontrakt mam na cztery lata. Poprzeczkę postawiłem sobie wysoko. To jest Manchester United, wielka firma, a nie zespół walczący o utrzymanie. Poza tym od takiego doświadczonego bramkarza jak Edwin Van der Sar sporo mogę się nauczyć. Podpatruję go, często rozmawiamy, pytam go, jakie błędy popełniłem, co mogłem zrobić lepiej. Sporo mi podpowiada. Z drugiej strony mam przekonanie, że przyjdzie czas, gdy będę grał w Manchesterze regularnie.
Tyle tylko, że gdy ty się uczysz od Van der Sara, Artur Boruc ma coraz mocniejszą pozycję w bramce reprezentacji Polski...
Reprezentuję wystarczająco dobry poziom, by grać w kadrze. Chodzi tylko o to, bym dostał szansę. Jestem pewien, że jeśli selekcjoner Leo Beenhakker mi ją da, to ją wykorzystam.