Mecz kolejki wywołuje ogromne zainteresowanie. Na mieszczące 7 tysięcy widzów trybuny w Bełchatowie sprzedano wszystkie bilety. Nerwowo jest w Legii. Piłkarze prywatnie mówią, że dawno już nie byli pod taką presją, oficjalnie jednak się nie wypowiadają. Boją się. Działacze na złość mediom zaplanowali konferencję prasową w sobotę, bo wiedzą, że nie ma szans, aby jakakolwiek wypowiedź ukazała się w prasie przed meczem (gazety w niedzielę nie wychodzą).

Według wtajemniczonych trener Wdowczyk dostrzegł, że forsowany przez niego wariant gry w ataku z dwoma młodymi napastnikami (Korzym - Janczyk) nie sprawdza się i od pierwszej minuty tym razem Janczyk zagra z Piotrem Włodarczykiem.

Co zrozumiałe, zupełnie inna atmosfera panuje w Bełchatowie. Piłkarze lidera ekstraklasy nic nie muszą, bo i tak są rewelacją sezonu. Niezwykłym spokojem zaraża swoich graczy Orest Lenczyk. Naszą rozmowę przed spotkaniem z Legią zaczynamy od pytania o ostatnią wypowiedź Radosława Matusiaka, który stwierdził, że: "Legii przydałby się trener Lenczyk, on by to poskładał". "Radek się zagalopował. Chciał może dać mi do zrozumienia, że dobrze mu się ze mną pracowało, ale co on może wiedzieć o kłopotach warszawian? Ja sam niewiele o nich wiem. Mnie interesują nasze kłopoty, a wcale ich nie brakuje" - mówi trener prowadzącego w tabeli GKS.

Na pytanie, czy ewentualne zwycięstwo, dające 11 punktów przewagi nad Legią, zamknie mistrzowi drogę do obrony tytułu, tylko się uśmiecha: "Przecież zostanie jeszcze 12 kolejek, w których wiele może się zdarzyć. A na razie przed nami jeszcze 13 meczów. Zgodzi się pan ze mną, że trener, który w rundzie przegra tylko jeden mecz, będzie noszony na rękach? A ile przegrał na razie Dariusz Wdowczyk? O ile dobrze liczę, to właśnie jeden" - mówi Lenczyk.

Na temat problemów trenera Legii nie chce rozmawiać. "Mogę tylko panu Wdowczykowi doradzić, by się nie deprymował, nie przejmował tym, co dzieje się wokół niego. W tym zawodzie tak to już jest, że ten, kto jest bohaterem, może szybko zginąć, a ci, którzy są prawie na wylocie, mogą nagle odbić się od dna. W tej robocie jeden dzień i jeden mecz wszystko zmienia " - Lenczyk zachowuje stoicki spokój.

Jego zdaniem faworytem jest... Legia. "Ma uznanych w Polsce zawodników, którzy zdobywali dla niej mistrzostwo i grać potrafią znakomicie. Groźni Brazylijczycy, świetni napastnicy, błyskotliwi pomocnicy, bardzo dobry bramkarz. To jest Legia, to jest faworyt" - mówi Lenczyk. Trudno się zorientować, czy najstarszy trener w ekstraklasie mówi serio, czy kpi sobie.

Na uwagę, że jednak to jego zespół ma przewagę w tabeli i jest w lepszej formie, znów szybko odpowiada: "Liderem nie jest się na zawsze, liderem się bywa. A forma to coś, co było i co będzie w dniu meczu. Nie wiemy co... Wiemy za to, że mój zespół zrobił w ostatnich meczach fatalne błędy w obronie. Jak takie się powtórzą w spotkaniach w czołówką, czeka nas twarde lądowanie".

Problemem bełchatowian jest też brak Mariusza Ujka. W piątek wszystko wskazywało na to, że nie będzie zdolny do gry w niedzielnym meczu. A to przecież jeden z najbardziej wartościowych zawodników GKS.