Dzisiaj zbiera się zarząd PZPN, który musi jeszcze raz rozpatrzyć punkt dotyczący przedstawiciela Ekstraklasy S.A., który miałby wchodzić automatycznie do nowego zarządu. Na poprzednim posiedzeniu działacze odrzucili ten zapis, argumentując, że wpływ na wyznaczenie takiej osoby powinny mieć nie tylko kluby ekstraklasy, ale także drugiej ligi.

Tyle tylko, że pierwotny kształt tego punktu był jednym z ustaleń kompromisu, jaki pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i szefa FIFA Josepha Blattera, osiągnął przed kilkoma tygodniami polski rząd z działaczami PZPN.

Dlatego też specjalna komisja nadzorująca związek nie zaakceptowała zmiany proponowanej przez zarząd i skierowała sporny punkt do ponownego rozpatrzenia przez PZPN, chcąc przywrócenia w projekcie nowego statutu początkowej jego wersji. Członkom komisji zależy na tym, żeby nowy statut gwarantował, jak największy wpływ na polski futbol właśnie najsilniejszym klubom.

To z kolei nie bardzo pasuje działaczom z zarządu PZPN, którzy niechętnie patrzą na wizję osoby z zewnątrz w swoich szeregach. W dodatku, na wybór której decydujący wpływ miałby nielubiany przez nich prezes Ekstraklasy S.A. Andrzej Rusko.