"Poproszono mnie o przejęcie reprezentacji, kiedy ta była w trudnej sytuacji, ale podjąłem to wyzwanie i wyprowadziłem Argentynę z dołka, ugasiłem trawiący ją pożar. Dałem tej drużynie wszystko, co miałem" - powiedział Maradona dzień po decyzji AFA o zakończeniu współpracy z nim.

Reklama

Maradona podkreślił, że był gotowy kontynuować pracę z reprezentacją Albicelestes po odpadnięciu z mistrzostw świata w RPA (przegrana 0:4 w ćwierćfinale z Niemcami). Odrzucił jednak ofertę przedłużenia kontraktu, której jednym z warunków była wymiana niemal całego sztabu szkoleniowego kadry. "Nie wszyscy byli wobec mnie uczciwi. Podczas gdy my (piłkarze, trener, kibice) rozpaczaliśmy po odpadnięciu z mundialu w RPA, Bilardo spiskował w ukryciu, aby się mnie pozbyć" - dodał jeden z najsłynniejszych piłkarzy w historii.

Grondona nie zgadza się z oskarżeniami Maradony. "Nie okłamałem Diego. Powiedziałem mu, że jestem zadowolony z jego pracy i chcę, żeby ją kontynuował. Jednak on mnie źle zrozumiał myśląc, że warunki umowy pozostaną takie same" - zaznaczył.

49-letni Maradona pełnił funkcję selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Argentyny od listopada 2008 roku, kiedy to zastąpił na stanowisku Alfio Basile. Przez 630 dni na stanowisku trenera kadry, doprowadził Albicelestes do awansu do mistrzostw świata w RPA, na których, uznawani za jednego z faworytów turnieju, Argentyńczycy odpali już w ćwierćfinale. W najbliższym meczu towarzyskim z Irlandią Argentyna zagra pod wodzą tymczasowego szkoleniowca, selekcjonera młodzieżowej kadry Sergio Batisty.

Jako najbardziej prawdopodobni na następcę Maradony typowani są obecny trener Estudiantes La Plata Alex Sabella oraz Miguel Russo, szkoleniowiec Racing Club de Avellaneda. Wielki smutek spowodowany zaistniałą sytuacją wyraziła prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner, która planuje spotkać się Maradoną.