Anelka poniósł konsekwencje wulgarnej krytyki w stosunku do trenera Raymonda Domenecha, której dopuścił się w przerwie przegranego 0:2 meczu z Meksykiem. Dzień później piłkarz został odesłany do domu. Reszta zawodników w geście poparcia dla Anelki zbojkotowała jeden z treningów.

Reklama

Francuska Federacja Piłkarska (FFF) wezwała przed swoje oblicze jednak tylko pięciu piłkarzy uznając, że pełnili wiodąca rolę w buncie. Ribery i Anelka przysłali tylko swoich prawników. Bayern Monachium nie zgodził się na zwolnienie z zajęć Ribery'ego przed piątkową inauguracją Bundesligi z Wolfsburgiem. Pojawili się były kapitan reprezentacji Francji Patrick Evra, Jeremy Toulan i Eric Abidal. Tego ostatniego kara ominęła.

"Wydawało się, że piłkarzom jest bardzo przykro po tym co się stało na mundialu" - skomentował sprawę były dyrektor sportowy reprezentacji Jean-Louis Valentin, który zrezygnował z tej funkcji zaraz po wybuchu całej afery. "To oczywiste, że gdyby taka sytuacja się powtórzyła, już by się tak nie zachowali".

We wtorek przesłuchani w charakterze świadków byli również trener Domenech, jego asystent Alain Boghossian i ówczesny prezes FFF Jean-Pierre Escalettes. "Wszyscy byliśmy świadomi, że doszło do ogromnego bałaganu i rozmawialiśmy o tym jak nie dopuścić więcej do podobnej sytuacji" - dodał Valentin.

Skandal w kadrze Trójkolorowych był podsumowaniem fatalnego występu na mistrzostwach świata w RPA, gdzie zespół zajął ostatnie miejsce w grupie A. Po mundialu piłkarzy publicznie skrytykował prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

2 lipca Domenecha zastąpił Laurent Blanc.