Bramkarz, obrońca, trzech pomocników i napastnik. Każdy z nich zagrał przynajmniej w jednym ze spotkań, więc można już dokonać pierwszych ocen. Nie ulega wątpliwości, że spodziewaliśmy się po Legii zdecydowanie więcej. Na razie pierwsze skrzypce grają polscy piłkarze, a nie sprowadzeni obcokrajowcy.

Kluczową kwestią było zastąpienie Jana Muchy, który odszedł do Evertonu. Wybór padł na Marijana Antolovicia z Cibalii Vinkovci i długo wydawało się, że na Łazienkowskiej wdepnęli na minę. Jednak wszystko wskazuje na to, iż młodzieżowy reprezentant Chorwacji, co miał wpuścić, to wpuścił w meczach sparingowych. Wprawdzie na inaugurację z Polonią zdrzemnął się przy strzale Bruno, ale większych pretensji do niego o ten mecz mieć nie można. W poniedziałek zagrał już bezbłędnie i wybronił w przynajmniej trzech świetnych sytuacjach piłkarzy Cracovii. Gdyby nie jego interwencje, Legia zajmowałaby ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Ocena 3+

Alejandro Ariel Cabral to z kolei na razie największe rozczarowanie. Miał być podobnym piłkarzem do Rogera Guerreiro, ale jest jeszcze wolniejszy od Brazylijczyka z polskim paszportem. W spotkaniach kontrolnych prezentował się dużo korzystniej, strzelił pięknego gola Arsenalowi. Potencjał więc ma, może potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację. Ocena: 2

Manu natomiast to jak na razie najlepszy z nowych graczy, a kosztował najmniej (100 tys. euro). Imponuje szybkością, a co najważniejsze potrafi celnie dośrodkować w pełnym biegu. W obu meczach ligowych wypracował napastnikom trzy-cztery dobre sytuacje. Ocena: 4

>>> Sprawdź wszystkie oceny "Przeglądu Sportowego" wystawione obcokrajowcom z Legii