Djuricic podkreślił, że piłkarze niemal własnym ciałem chronili Stojkovicia przed atakami serbskich chuliganów.
"Gdybyśmy go nie odprowadzili pod ochroną z autobusu do szatni, gdzie został schowany, chuligani mogliby go zabić. Oni chcieli to zrobić. Jestem zaniepokojony ich agresywnością" - powiedział bramkarz portugalskiego klubu Uniao Leiria.
Krewcy Serbowie okrążyli pojazd, który wcześniej obrzucili świecami dymnymi i mieli zamiar zlinczować piłkarza. Już wcześniej dali o sobie znać wywołując burdy, gdy autokar odjeżdżał z hotelu na stadion. Wkrótce potem obrzucili go kamieniami.
27-letni Stojkovic odmówił gry w spotkaniu w Genui. W ostatnim dniu letniego okna transferowego podpisał kontrakt z Partizanem Belgrad. Nie mogą mu tego wybaczyć fani tamtejszej Crveny Zvezdy, gdzie grał w latach 2000-03 i 2005-2006.
Mecz Włochy - Serbia został przerwany po siedmiu minutach wskutek awantur wywołanych przez serbskich chuliganów, którzy obrzucili boisko racami i świecami dymnymi. Serbii grozi przegrana walkowerem, a być może nawet wykluczenie z międzynarodowych rozgrywek.