"Dwa lata temu również udało nam się przejść do następnej rundy, dlatego jest to uczucie nam dobrze znane. Cieszymy się, tym bardziej że po losowaniu mało kto stawiał, że Lech jest w stanie wyjść z tak silnej grupy. Chcieliśmy wygrać z Juventusem, szkoda, że nie udało się, bo byliśmy blisko. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że remis też nam daje awans do następnej rundy" - mówił po spotkaniu Wojtkowiak.
Przed dwoma laty faza grupowa Pucharu UEFA, które w ubiegłym roku zostały przemianowane na Ligę Europejską, rozgrywana była w pięciozespołowych grupach. Lechici rywalizowali wówczas z CSKA Moskwa, Deportivo La Coruna, AS Nancy i z Feyenoordem Rotterdam. Poznaniacy zapewnili sobie zwycięstwo w ostatniej kolejce wygrywając na wyjeździe z holenderskim klubem 1:0. Gola na wagę awansu zdobył wówczas Ivan Djurdjević.
"Oczywiście, że pamiętam tego gola. Radość też wtedy była ogromna, ale ten awans na pewno bardziej smakuje. Taki malutki Lech +cyknął+ wielki Manchester City i wielki Juventus. Wyszliśmy z ciężkiej grupy. W następnych meczach w Lidze Europejskiej to przeciwnicy będą bali się Lecha" - przyznał serbski piłkarz.
Zdaniem Djurdjevicia kluczem do sukcesu, był fakt, że... nikt go od piłkarzy nie oczekiwał.
"Po losowaniu mówiliśmy, że nie mamy nic do stracenia. To nasi rywale musieli wygrać, a my po prostu tylko chcieliśmy. W żadnym z rozegranych spotkań w Lidze Europejskiej nie ustępowaliśmy rywalom, nie byliśmy słabsi. Nie można tez zarzucić naszym rywalom, że nie przykładali się do meczów z nami. Juventus przyjechał do Poznania na mecz z liderem i chciał wygrać za wszelką cenę, co było widać w środę" - zauważył Serb.
W trakcie obecnego sezonu piłkarzom Lecha zarzucano, że wybiórczo traktuje spotkania. Piłkarze zapewniali, że na wszystkie mecze mobilizują się tak samo, ale fakty mówią co innego. W Lidze Europejskiej pokonali m.in. Manchester City 3:1, dwukrotnie zremisowali z Juventusem Turyn (3:3 i 1:1), a w ekstraklasie zajmują odległą, 11. lokatę z 11 punktami straty do lidera - Jagiellonii Białystok.
Zdaniem Wojtkowiaka, poznańskiej drużynie po prostu łatwiej grało się z europejskimi rywalami.
"W Lidze Europejskiej faktycznie fajnie gramy całą drużyną, potrafimy umiejętnie przemieszczać się formacjami. Na pewno ta nasza gra lepiej wygląda. W lidze różnie to się układa, rywale nas zdecydowanie lepiej znają, często koncentrują się głównie na tym, by utrudnić nam grę. I czasami im to wychodzimy, my jednak bez względu na to w jakich rozgrywkach gramy, dajemy z siebie wszystko" - zapewniał reprezentant Polski.
W związku z odwołaniem 16. kolejki ekstraklasy, Kolejorz ma dwa tygodnie czasu na przygotowanie do ostatniego meczu LE z FC Salzburg, zaplanowanego na 16 grudnia. Zwycięstwo może dać mistrzom Polski nawet pierwsze miejsce w grupie, pod warunkiem wygranej Juventusu nad Manchesterem City.
"W Salzburgu powalczymy o wygraną, bo tego wymagają od nas kibice" - zapewnił Djurdjević.