Kłopoty "The Blues" rozpoczęły się od tajemniczego odejścia z klubu asystenta Carlo Ancelottiego Raya Wilkinsa i plotek, że policzone są także dni włoskiego szkoleniowca. Wszyscy zaprzeczali, ale drużyna - jak dotknięciem czarodziejskiej różdżczki - przestała zwyciężać. Wyjątek stanowiło tylko spotkanie Ligi Mistrzów ze słowacką Żyliną (2:1).

Reklama

W sobotę Chelsea miała idealną okazję, by przerwać złą passę, gdyż jej rywalem był Everton, który w listopadzie w lidze nie wygrał i zbliża się do strefy spadkowej. W 42. minucie prowadzenie zapewnił gospodarzom Didier Drogba, który wykorzystał rzut karny i trafił do siatki w lidze po dwumiesięcznej przerwie. Jedenastkę wypracował Nicolas Anelka, którego sfaulował bramkarz gości Tim Howard. Amerykanin tylko łaskawości sędziego zawdzięcza fakt, że w tej sytuacji nie został ukarany czerwoną kartką.

W drugiej połowie dominował jednak zespół z Liverpoolu. Raz Chelsea od utraty bramki uchronił słupek, raz świetnie interweniował Petr Cech, ale w końcu Czecha pokonał strzałem głową rezerwowy Jermaine Beckford.

"Jestem rozczarowany i zły. Nie tylko z powodu wyniku. Po dobrej pierwszej połowie, w drugiej prezentowaliśmy zupełnie inaczej. Graliśmy długą piłką i szybko oddawaliśmy ją rywalom, a nie takie były założenia. Widziałem swoich zawodników bojaźliwych, niepewnych swojej siły" - powiedział Ancelotti, który ocenił, że problem Chelsea "jest na boisku, a nie w szatni".

W czterech ostatnich spotkaniach londyńczycy zdobyli ledwie dwa punkty, ale nie grali z żadną z drużyn ze ścisłej czołówki.

W derbach Londynu Arsenal wygrał z Fulham 2:1. Autorem obu goli dla Kanonierów był Samir Nasri. W tym sezonie Francuz, wybrany niedawno najlepszym piłkarzem swego kraju w 2010 roku, zdobył ich we wszystkich rozgrywkach klubowych już 11.



Reklama

"Jego obie bramki były wyborne. Pokazał wielkie umiejętności, inteligencję i spokój" - ocenił trener zwycięzców Arsene Wenger; zdaniem stacji BBC oba strzały to "błyski geniuszu" francuskiego pomocnika.

W bramce Arsenalu wystąpił Łukasz Fabiański, zaś rezerwowym był Wojciech Szczęsny.

Kanonierzy obecnie mają punkt przewagi nad Manchesterem United i dwa nad Chelsea. Czerwone Diabły rozegrały jednak jedno spotkanie mniej. W sobotę nie mogli wystąpić na najmniejszym stadionie Premier League - Bloomfield Road w Blackpool - z uwagi na zimową aurę.

Kroku tej trójce dotrzymuje wciąż Manchester City, który po golu Argentyńczyka Carlosa Teveza pokonał Bolton Wanderers 1:0. The Citizens tracą do lidera cztery punkty, ale atmosfera w drużynie nie jest najlepsza. Włoch Mario Balotelli i mający ghańskie korzenie reprezentant Niemiec Jerome Boateng ostro starli się na treningu i o mało nie doszło do bójki.