Władze europejskiej federacji wytknęły Lechowi szereg niedociągnięć, które zauważono 1 grudnia podczas meczu z Juventusem. Dotyczyły one m.in. wadliwej - jej zdaniem - organizacji ewakuacji kibiców ze stadionu, zatłoczonych wyjść i złej numeracji krzesełek na stadionie.
Lech został ukarany ograniczeniem sprzedaży biletów na pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej spotkanie ze Sportingiem Braga do 50 procent pojemności stadionu. To oznacza, że czwartkowe spotkanie obejrzałoby najwyżej ok. 20 tys. kibiców. Wydział Kontroli i Dyscypliny UEFA nałożył na klub karę grzywny w wysokości 20 tys. euro oraz karę meczu bez udziału publiczności w zawieszeniu na dwa lata.
"Wysłaliśmy dziś odwołanie od decyzji UEFA. Ustosunkowaliśmy się do zarzutów i jednocześnie poinformowaliśmy jakie chcemy poczynić kroki, by w przyszłości nie było już więcej zastrzeżeń" - powiedział wiceprezes Kolejorza Arkadiusz Kasprzak.
Klub chce zwiększyć liczbę stewardów z 60 do 120, którzy mają dopilnować, by kibice nie stali w przejściach i na schodach. Zostaną też udrożnione drogi ewakuacyjne, by uniknąć zbyt dużego tłoku przy wyjściach.
"Liczymy, że UEFA w trybie pilnym rozpatrzy nasze odwołanie. Jeśli będzie taka potrzeba, to jesteśmy gotowi osobiście stawić się w siedzibie federacji. Mam nadzieję, że jutro UEFA podejmie decyzję. Od wtorku mieliśmy ruszyć z otwartą sprzedażą biletów, ale w zaistniej sytuacji musieliśmy się wstrzymać" - dodał Kasprzak.
Mecz Lecha ze Sportingiem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 19.00.