Polski bramkarz popisał się znakomitym refleksem tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy piłka po uderzeniu Szwajcara Reto Zieglera zmierzała w samo okienko, ale Boruc z trudem ją odbił. Na początku spotkania to jednak gospodarze powinni wyjść na prowadzenie, jednak Alberto Gilardino minimalnie się pomylił. Włoski napastnik spudłował również 10 minut po przerwie, uderzając głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Mało ciekawe widowisko i brak goli kibice Fiorentiny po ostatnim gwizdku skwitowali gwizdami.

Reklama

Emocji nie zabrakło na stadionie Genoi, gdzie miejscowy zespół podejmował Romę. Stołeczni fani w sobotę protestowali pod siedzibą klubu, domagając się zwolnienia trenera Claudio Ranierego. Szkoleniowiec Romy zapewnił jednak, że nie zamierza rezygnować w środku sezonu, a w dodatku może przedłużyć umowę na kolejny. Po niedzielnej porażce zmienił zdanie i podał się do dymisji, tłumacząc decyzję dobrem zespołu.

Jego drużyna prowadziła już 3:0. Przy bramkach Francuza Philippe Mexesa i Argentyńczyka Nicolasa Burdiso asystował Francesco Totti, który sześć minut po przerwie sam trafił do siatki. Przytłaczająca przewaga gości nie zapowiadała zmiany wyniku. Jednak już minutę po golu Tottiego bramkę kontaktową zdobył Argentyńczyk Rodrigo Palacio. To on wspólnie z Alberto Paloschim odmienił losy spotkania. Ten drugi trafił do siatki chwilę po wejściu na boisko i na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Wcześniej drugą bramkę w tym meczu zdobył Palacio. Była to czwarta z rzędu porażka Romy, w tym trzecia w Serie A.



Niespodzianką zakończyło się spotkanie w Lecce, gdzie miejscowy zespół podejmował Juventus Turyn. Do zwycięstwa gospodarzy 2:0 przyczynił się bramkarz Starej Damy Gianluigi Buffon, który w 12. minucie zobaczył czerwoną kartkę za obroną strzału Davida Di Michela poza polem karnym. Szkoleniowiec gości Luigi Del Neri wprowadził wówczas do bramki Marco Storariego za Serba Milosa Krasica, który jest motorem napędowym całego zespołu.

Reklama

Piłkarze Lecce ośmieleni takim obrotem wypadków przystąpili do zdecydowanych ataków i na prowadzenie wyszli w 32. minucie po strzale Algierczyka Djamela Mesbaha. Trzy minuty po przerwie gości dobił Andrea Bertolacci. Na 20 minut przed końcem spotkania siły się wyrównały, bo czerwoną kartkę zobaczył Giuseppe Vives, ale nie miało to znaczenia dla przebiegu spotkania.

"To był prawdopodobnie nasz najgorszy mecz w sezonie. Lecce grało bardzo szybko, a my wypadliśmy na ich tle wyjątkowo słabo" - przyznał po meczu trener Del Neri.

Reklama

Na pierwszym miejscu w tabeli włoskiej ekstraklasy umocnił się Milan, który pokonał na wyjeździe Chievo Werona 2:1. Zwycięstwo liderowi zapewnił wprowadzony po przerwie Brazylijczyk Alexandre Pato, który podobnie jak w pierwszej połowie jego rodak Robinho, zdobył 10. gola w sezonie.



W niedzielny wieczór Napoli pokonało Catanię 1:0, w której Błażej Augustyn był rezerwowym. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, ale lider klasyfikacji strzelców Urugwajczyk Edinson Cavani nie wykorzystał rzutu karnego i zdobył 21 bramki w sezonie.

Jedynego gola w 25. minucie uzyskał Kolumbijczyk Juan Camilo Zuniga i dzięki wygranej ekipa z Neapolu awansowała na pozycję wicelidera. Do prowadzącego Milanu traci trzy punkty.

Pięć punktów straty do lokalnego rywala ma broniący tytułu Inter Mediolan, który w piątek wygrał u siebie z Cagliari 1:0 i jest trzeci.

Zamykające tabelę Bari (bez Kamila Glika w meczowej kadrze) uległo w Rzymie Lazio 0:1.