"Trwają rozmowy z Gazpromem. Na razie znajdują się w fazie wstępnej, ale nie można wykluczyć, że zakończą się pomyślnie. Mówi się o tym w klubowym budynku, ale nikt nie potwierdzi tego oficjalnie na zewnątrz. W rozmowach biznesowych pan Cacek ma zasadę, że ich nie upublicznia i wymaga tego również od swoich współpracowników" - mówi "Faktowi" informator z kręgów zbliżonych do władz Widzewa.

Reklama

Łodzianie ponoć prowadzą rozmowy z rosyjskim koncernem, największym światowym wydobywcą gazu ziemnego, firmą Gazprom. "Trwa nawet audyt, mający na celu sprawdzenia finansów klubu" - mówi nasz informator. Właściciel Widzewa Sylwester Cacek nieraz już twierdził, że gdyby pojawił się inwestor, który będzie gwarantował rozwój, sprzeda klub dla jego dobra

Gdy w czerwcu 2007 roku Cacek został większościowym udziałowcem Widzewa, zapowiadał stworzenie wielkiego zespołu, który z powodzeniem nie tylko będzie kolekcjonował trofea na krajowym podwórku, ale podbije też europejskie stadiony. Cztery lata rządów nie przyniosły wymiernych rezultatów. Spadek i dwa lata gry w pierwszej lidze wpłynęły na kondycję finansową klubu. Widzew stara się spłacać zadłużenia, ale wciąż ma zaległości nie tylko w stosunku do piłkarzy, ale także różnych firm z nim współpracujących.

Do tego dochodzą problemy z powstaniem nowego stadionu. Miasto nie może porozumieć się z Widzewem, nie akceptując warunków przedstawianych przez jego działaczy. Mimo wielu rozmów pat trwa, a niedawno prezes Marcin Animucki wystosował pismo do prezydent Łodzi, w którym można przeczytać, że jeżeli miasto nie przystanie na propozycje klubu odnośnie budowy nowego obiektu, może dojść nawet do likwidacji Widzewa. Stąd coraz częściej dobiegają sygnały o możliwej zmianie właściciela.

Niewykluczone nawet, że w tej chwili toczą się rozmowy w sprawie przejęcia klubu, które mogą przeobrazić ligowego średniaka w jeden z bogatszych, a pewnie najbogatszy klub w Polsce. Stać się tak może za pośrednictwem rosyjskiego kapitału.

>>>Więcej na fakt.pl