Niemcy z kompletem punktów wyraźnie prowadzą w tabeli grupy A, choć w piątek w Wiedniu wygrali z Austrią (2:1) dość szczęśliwie. W Azerbejdżanie najbardziej boją się upalnej pogody, a wyjazd w nieznane ograniczyli do minimum.

Reklama

"43-godzinna wyprawa po trzy punkty" - pisze niemiecka prasa, cytując trenera Joachima Loewa. "Zwycięstwo to nasz obowiązek. Wtedy wszyscy z czystym sumieniem będziemy mogli udać się na wakacje" - podkreślił szkoleniowiec.

Niemcy do Baku lecą w poniedziałek po południu. We wtorek tuż po meczu wracają. "Nie ma co lamentować z powodu długiej podróży i nieprzychylnej aury w Azerbejdżanie. Wszyscy wiemy, że zwycięstwo oznacza praktycznie awans do ME, więc nie możemy zmarnować tej szansy" - dodał strzelec dwóch goli w ostatnim meczu Mario Gomez.

Jeśli Niemcy wygrają, będą mieć 21 pkt i trzy mecze do końca. Teoretyczne szanse, by ich wyprzedzić zachowają mający w dorobku 10 pkt Turcy, którym pozostaną do rozegrania cztery spotkania.

Reklama

Loew nie zabiera do Azerbejdżanu kontuzjowanych Samiego Khediry i Simona Rolfesa. Zastąpią ich w kadrze Sebastian Rudy i Lewis Holtby.

Gospodarze, prowadzeni przez Bertiego Vogtsa, mają inne problemy. W piątek przegrali w Kazachstanie, co na tyle zdenerwowało jednego z redaktorów, że rzucił w niemieckiego trenera... rolką papieru toaletowego. Według dziennikarzy, rekwizyt miał uzmysłowić szkoleniowcowi dokąd prowadzi jego praca... Sprawą zajęła się policja.

Po meczu w Astanie prezes azerskiej federacji Rownag Abdullajew odbył - według miejscowych mediów - "emocjonalną rozmowę" z Vogtsem i "wyznaczył mu cele na najbliższe spotkania". "O czym rozmawialiśmy? Cytaty nie nadają się do mediów. Rozumiem złość szefów, którzy sporo inwestują w azerski futbol i oczekują wyników. Ale to nie jest takie proste, szczególnie, że w ostatnich miesiącach drużyna narodowa została znacznie odmłodzona" - zaznaczył Niemiec.

Reklama

Inny ciekawy mecz odbędzie się w Sztokholmie, gdzie Szwecja w derbach Skandynawii podejmie Finlandię. Goście rozpoczęli eliminacje od trzech porażek, jednak w dwóch następnych meczach wywalczyli sześć punktów.

"Trzy Korony" z kolei w pięciu meczach wywalczyły 12 pkt, a przegrały tylko z prowadzącą w tabeli grupy E Holandią (1:4 w Amsterdamie).

Wtorkowe spotkanie będzie szczególne dla napastnika reprezentacji Szwecji Oli Toivonena, którego ojciec Yrjoes jest... Finem. "Myślę, że tata może mieć rozdarte serce, ale ja nie. Nie mam nic wspólnego z Finlandią, co więcej - nigdy tam nie byłem" - wyjaśnił zawodnik PSV Eindhoven, który zdobył gola w sobotnim meczu z Mołdawią (4:1).

"Sześć punktów w dwóch czerwcowych pojedynkach to nasz obowiązek" - zaznaczył.