Polskie trio w Borussii Dortmund, Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski to na dziś pewniacy do gry z orzełkiem na piersi w przyszłorocznych mistrzostwach Europy. Coraz większą rolę w kadrze odgrywa też dwójka z FC Koeln, Sławomir Peszko i Adam Matuszczyk. Oprócz nich w lidze niemieckiej mamy jeszcze Mateusza Klicha, który tego lata z Cracovii przeniósł się do Wolfsburga i Sebastian Boenischa z Werderu Brema. Stawkę w czwartek uzupełnił Sobiech.

Reklama

Taka liczna grupa Polaków w Niemczech na pewno dobrze wpłynie na reprezentację. Poziom tam jest dużo wyższy niż w ekstraklasie. Jeżeli będziemy tam grali, to podniesiemy tylko swoje umiejętności, a to przełoży się z korzyścią dla kadry" - wyjaśnia był już napastnik Polonii.

Od dawna nasza reprezentacja nie miała tylu zawodników w dobrych klubach, którzy w swoich zespołach grają pierwsze skrzypce, a nie tylko przesiadują na ławce rezerwowych. Ostatnio tak wielu zawodników u naszych zachodnich sąsiadów mieliśmy w pierwszych latach 2000 roku.

Wówczas dla przykładu w Schalke rządzili Tomasz Wałdoch i Tomasz Hajto, a Andrzej Juskowiak seryjnie strzelał gole dla Wolfsburga.
Pozostaje mieć nadzieję, że umiejętnie wykorzysta to Smuda, który z pewnością nie będzie mógł teraz narzekać na brak piłkarzy gotowych do gry w reprezentacji.

>>>Czytaj także: Ljuboja chce być mistrzem