Voskamp nie podpisał jeszcze kontraktu ze Śląskiem, ale jest tego bardzo bliski. "Jesteśmy po słowie zarówno z zawodnikiem, jak i z jego klubem. Voskamp musi przejść jeszcze testy medyczne" - mówi nam prezes klubu z Wrocławia Piotr Waśniewski.

Reklama

Śląsk nie musiał jednak specjalnie negocjować z dotychczasowym pracodawcą niespełna 27-letniego napastnika, Spartą Rotterdam. Snajper miał bowiem zapisaną kwotę odstępnego i dzięki tej klauzuli mógł łatwo trafić do Polski.

W ten sposób Śląsk pozyskał zawodnika, który jeszcze w sierpniu zeszłego roku był bohaterem weekendu w Holandii, a jego wyczyn odbił się szerokim echem w całej Europie. Debiutując w drugoligowej Sparcie w meczu z Almere City Voskamp strzelił osiem goli. W historii profesjonalnej piłki w tym kraju tylko Henk Schouten z Feyenoordu zdobył więcej, dziewięć, bramek w jednym meczu (w 1957 r.).

Jakby tego było mało, Voskamp debiut okrasił trzema asystami. Jego drużyna wygrała 12:1. Supersnajper skończył sezon z 29 golami i wywalczył koronę króla strzelców. Rok wcześniej na zapleczu ekstraklasy trafił do siatki aż 22 razy i zajął drugie miejsce w rankingu najskuteczniejszych.

Może wydawać się więc dziwne, dlaczego taki napastnik nie trafił do mocnego klubu w Eredivisie, gdzie zarobiłby więcej niż we Wrocławiu. "On jest typem napastnika jak Filippo Inzaghi. Stoi w polu karnym i czeka na podania. W Holandii w ekstraklasie oczekuje się od napastnika czegoś więcej" - tłumaczy Bas Liuwa z dziennika „Algemeen Dagblad".

>>>Czytaj także: Legia ma bramkarza, a poluje na napastnika