Nic dziwnego, że informację o odwołaniu spotkania część ekipy gospodarzy przyjęła z nieukrywaną ulgą. To mógł być wyjątkowo mało udany początek rozgrywek w wykonaniu piłkarzy Macieja Skorży. W podstawowej jedenastce Legii na mecz z Zagłębiem nie znaleźli się Michał Żewłakow, Ariel Borysiuk i Michał Kucharczyk. Ostatni z nich nabawił się co prawda kontuzji, ale Żewłakow i Borysiuk wypadli ze składu przez problemy żołądkowe.

Reklama

"Żewłakowowi postanowiliśmy dać odpocząć, chciałem zobaczyć w jakiej formie po kontuzji jest Dickson Choto. Interesowało mnie też jak na skrzydle zaprezentuje się Michal Hubnik, ale nie dowiem się tego, bo mecz nie doszedł do skutku" - mówił o zaskakujących zmianach w składzie szkoleniowiec Legii.

Skorża zupełnie mijał się jednak z prawdą, bo groźny wirus uprzykrzył życie aż sześciu jego zawodnikom. Biegunka dopadła też m.in. Jakuba Wawrzyniaka i Inakiego Astiza, a nawet trenera bramkarzy Krzysztofa Dowhania. Cała siódemka prawdopodobnie zatruła się jeszcze w Gaziantepie, gdzie w miniony czwartek warszawianie rozgrywali mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. W tej sytuacji decyzja o odwołaniu spotkania z Zagłębiem spadła legionistom z nieba.

>>>Czytaj także: Młodzi rządzą w lidze