Przed nami kolejna seria meczów polskich drużyn w europejskich pucharach, ale wciąż nie jest jasne, czy wszystkie będzie można obejrzeć w telewizji. W Polsce mecze naszych drużyn w tej edycji pokazuje Polsat, lecz w każdym przypadku transmisję poprzedzają twarde negocjacje, które nie zawsze kończą się podpisaniem kontraktu.

Reklama

Przed tygodniem nie udało się pokazać meczu Gaziantepsporu z Legią. Wszystko rozbiło się o żądania finansowe Turków, którzy na sprzedaniu sygnału chcieli sporo zarobić. Według naszych informacji chodziło o 100 tys. euro. Polsat nie przystał na te warunki. Na kilka godzin przed meczem Turcy zaproponowali niższą kwotę, ale polski nadawca uznał, że na dalsze negocjacje jest już za późno. Tym razem z transmisją rewanżowego meczu z Łazienkowskiej nie będzie żadnych kłopotów (czwartek, godz. 19), bo dysponentem praw jest gospodarz, czyli polski klub.

Jest natomiast problem z transmisją rewanżowego meczu Lokomotiw - Śląsk (czwartek, godz. 19.30). Powtarza się sytuacja z Turcji. Bułgarzy stawiają takie warunki finansowe, których Polsat nie zamierza akceptować w ciemno.

"Liczymy się z tym, że nie uda nam się osiągnąć porozumienia, ale robimy wszystko, by ten mecz w Polsce jednak można było obejrzeć. To dla nas prestiżowa sprawa" - mówi Marian Kmita, szef sportu w Polsacie.

>>>Czytaj także: Trener Wisły: Ta gra się jeszcze nie skończyła