W innej Polonii, tej warszawskiej, inkasował 400 tysięcy euro rocznie, ale właściciel Czarnych Koszul Józef Wojciechowski nie był z niego zadowolony. Smolarek grał coraz gorzej, ale wciąż chciał dobrze zarabiać. Taka szansa, jak Katar mogła się nie powtórzyć, więc trudno mieć do piłkarza pretensje, że wybrał ten kierunek. W Europie napastnikowi, który od kilku lat szuka formy, nikt nie dałby takich pieniędzy.

Reklama

O mały włos Smolarek trafiłby do zupełnie innego zakątka świata. Zawodnik był bliski przejścia do amerykańskiej MLS, a konkretnie do klubu Chivas. Zażądał jednak 1,5 miliona dolarów za sezon i na tym romans z kalifornijskim klubem się zakończył. Amerykanie ani myśleli płacić tak dużo polskiemu piłkarzowi. W Al-Khor Smolarek bez wątpienia będzie jedną z największych gwiazd. Nic dziwnego, że szejkowie zapłacili mu tak godziwie.

Jacek Bąk, były obrońca reprezentacji Polski, występował w Katarze, w zespole Al-Rajjan przez dwa lata. "Takie pieniądze to dla właścicieli klubów z Kataru normalna rzecz, więc nie dziwię się, że zapłacili tyle Ebiemu" - mówi "Faktowi" Bąk, który po czasie spędzonym w Katarze wrócił jeszcze do europejskiej piłki i występował w Austrii Wiedeń. Czy Smolarek pójdzie w jego ślady?

>>>Czytaj także: Sandomierski żegna się z Jagiellonią