Jak dowiedział się "Fakt", odstrzelony przy Konwiktorskiej pomocnik ma szansę na podpisanie kontraktu z drużyną Macieja Skorży. Warunek jest jeden: Ebi musi zdecydowanie obniżyć swoje wymagania. Większość polskich szkoleniowców pytana o ewentualne zatrudnienie piłkarza od razu znacząco kiwa głową. "Wszyscy wiemy, na co stać Smolarka. Jest w czołówce polskich napastników, ale na przykład w Zagłębiu Lubin premie za zwycięstwa są zamrożone, więc chyba by do nas nie pasował" - śmieje się szkoleniowiec Miedziowych Jan Urban.

Reklama

Temat ucina także trener Legii, choć z naszych informacji wynika, że Ebi jest jednym z kandydatów do wzmocnienia zespołu z Łazienkowskiej. "Uważam go za klasowego zawodnika, ale jego oczekiwania finansowe są bardzo wysokie, dlatego ciężko byłoby osiągnąć porozumienie" - tłumaczy Skorża, który w przypadku fiaska rozmów ze Smolarkiem nie zamierza jednak załamywać rąk. Sfinalizować negocjacje z pazernym zawodnikiem będzie niezwykle trudno, dlatego wiele wskazuje na to, że kibice nie zobaczą popisów Ebiego Smolarka na boiskach ekstraklasy.

W poprzednim sezonie były pomocnik Czarnych Koszul był jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w polskiej lidze. Intratny kontrakt z Polonią gwarantował mu pensję w wysokości 1,6 miliona złotych rocznie. Ebi nie chciał jednak zgodzić się na renegocjację umowy i zamrożenie części zarobków, dlatego odsunięto go od drużyny i nakazano trenować w tak zwanym klubie Kokosa. Dopiero kilka dni temu piłkarz doszedł do porozumienia z prezesem Wojciechowskim i rozwiązał kontrakt z Polonią za porozumieniem stron.

>>>Czytaj także: Mecz skandali w Katowicach