Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): "Po dobrym meczu z naszej strony, niestety to Spartak jest teraz w lepszej sytuacji. Nie mam jednak pretensji do moich graczy, bo zagrali naprawdę dobrze przeciwko klasowemu rywalowi. Szybko objęliśmy prowadzenie i często kotłowało się pod bramką rywali. Niestety zabrakło nam drugiego gola. Fatalny moment w wykonaniu mojego zespołu nastąpił na początku drugiej połowy. Spartak wówczas przeważał i jedynie za to mogę mieć pretensje. Rozprężenie nastąpiło też po strzeleniu drugiej bramki przez Miroslava Radovica, bo rywale wyrównali zaledwie po minucie. Szybko stracony gol, to cena za brak doświadczenia w grze z tak klasowym przeciwnikiem.Ari to był zawodnik, na którego bardzo uczulaliśmy graczy. Chyba zbyt mocno byliśmy skoncentrowani na Wellitonie, Artiomie Dziubie czy Demym de Zeeuwie. Tam, gdzie grał Ari, czyli na lewym skrzydle, mogliśmy być bardziej agresywni. Nie mam jeszcze w głowie personalnej koncepcji, kim zastąpię graczy pauzujących za żółte kartki (Radovic, Manu i Komorowski - PAP). Nie oszukujmy się - nie mam dużego pola manewru. Mimo że do Moskwy nie pojedzie Radovic, który strzela dla nas gole w europejskich rozgrywkach, wierzę, że będziemy w stanie osiągnąć w rewanżu korzystny rezultat. Będziemy przygotowani na grę na sztucznej nawierzchni, ponieważ odbędziemy kilka treningów na naszym bocznym boisku".

Reklama

Walery Karpin (trener Spartaka Moskwa): "W pierwszej połowie nie szło nam najlepiej. Zagraliśmy za bardzo wyluzowani i dlatego Legia miała przewagę. W drugiej części wpuściłem na boisko młodych graczy i było już zdecydowanie lepiej. Oczywiście jestem rozczarowany grą, ale też rezultatem, który wynikł z takiej, a nie innej postawy moich zawodników. Nie zawsze strzela się dwa gole w meczu, ale Ari w każdym spotkaniu gra coraz lepiej. Być może to moja wina, że do pozostałych graczy nie byłem w stanie odpowiednio dotrzeć. Trudno powiedzieć, kogo mógłbym zabrać do Moskwy, ale niewątpliwie Danijel Ljuboja był najlepszy w zespole Legii. Pozostaniemy w Warszawie do piątku, ponieważ uznałem, że nie warto zarywać nocy na podróż".