Początek nie zwiastował takiego zakończenia, bo spotkanie rozpoczęło się od nieznacznej przewagi Cracovii. W 4. min. po zagraniu Andrzeja Niedzielana groźnie, ale minimalnie niecelnie uderzył Saidi Ntibazonkiza. W 8. min. podobna akcja po przeciwnej stronie boiska: Frankowski zagrywa do Dawida Plizgi, ten z 16 metrów też nie trafia. W miarę upływu czasu inicjatywę przejęła Jagiellonia. Ciekawych akcji było jednak mało, obaj bramkarze praktycznie nic nie mieli do roboty.

Reklama

Gospodarze atakowali przeważnie prawą stroną, gdzie dośrodkowań próbował Tomasz Kupisz. Udało się dopiero wtedy, gdy zaatakowali lewą. W 30. min. akcję zaczął wyróżniający się w drużynie Jagiellonii Chilijczyk Alexis Norambuena. Zagrał w pole karne do Frankowskiego, ten popisał się świetną asystą do Kupisza, który z pięciu metrów dopełnił formalności. Dopiero wtedy Cracovia zaczęła aktywniej atakować, dobrych sytuacji krakowianom nie udało się jednak stworzyć.

W drugiej połowie gra gości wyglądała już lepiej. W 53. min., po zagraniu Alexandru Suvorova w świetnej sytuacji znalazł się Niedzielan, którego strzał z pola karnego zdołał zablokować Thiago Cionek. W 63. min. w ostatniej chwili stoperzy Jagiellonii zdołali przeszkodzić w oddaniu strzału z pola karnego Aleksejsowi Visnakovsowi.

Jednak niedługo potem znowu przypomniał o sobie gościom Frankowski. Prostopadle zagrał w pole karne do Czarnogórca Marko Cetkovica (debiut w ekstraklasie), którego w polu karnym sfaulował Wojciech Kaczmarek. "Franek" ze spokojem wykorzystał "jedenastkę".

Reklama

W 83. min. zakotłowało się w polu karnym Jagiellonii. Z kilku metrów strzelał najpierw Ntibazonkiza, ale z bliska trafił w Cionka, dobitka Suvorova trafiła w sędziego Włodzimierza Bartosa. Ambitnie dążący do zmiany wyniku goście strzelili w doliczonym czasie gry honorową bramkę. Andrius Skerla dał sobie odebrać piłkę przy linii końcowej przez Suvorova, który z kilku metrów trafił do siatki, posyłając piłkę między nogami Jakuba Słowika.