"Przyjechaliśmy tu po pierwszym, wyrównanym pojedynku, który wygraliśmy. Wiemy, że nasze zadanie nie będzie tu łatwe. Apoel to bardzo silna i dobra drużyna. Jednak kiedy się spojrzy na poprzednie spotkanie, to my byliśmy tym zespołem, który miał lepsze szanse zdobycia bramki. Nasza pozycja wyjściowa nie zapewnia nam wprawdzie komfortu, ale jesteśmy w stanie strzelić jednego gola" - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Nikozji trener Wisły.

Reklama

Do szkoleniowca dotarły opinie Cypryjczyków, że Apoel łatwo zwycięży i uzyska awans (najbardziej powszechny wynik to 3:0). "Szanujemy naszego przeciwnika, ale uważam, że nie można nas tak łatwo pokonać. Wszędzie, gdzie graliśmy do tej pory w kwalifikacjach, strzelaliśmy gola, więc nawet prowadzenie 2:0 czy 2:1 nie jest dla Apoelu bezpieczne" - zaznaczył Maaskant.

Podkreślił, że jego podopieczni nie boją się konfrontacji w Nikozji: "Zawodnicy wiedzą, że mogą wejść do historii, jeśli awansują do fazy grupowej. Mamy już ustaloną taktykę. Może będziemy się cały mecz bronić, może będziemy grać pressingiem".

Piłkarze Wisły trenowali wieczorem na stadionie w Nikozji. Na zajęcia wyszedł również Maor Melikson, którego występ we wtorkowym meczu stoi pod znakiem zapytania ze względu na uraz mięśnia. Zawodnik zszedł z boiska po kwadransie.

Gorącego dopingu na trybunach spodziewa się trener Apoelu Ivan Jovanović. "Nasi fani na pewno stworzą widowisko, którego piłkarze Wisły nie zapomną przez pewien czas".

W drużynie cypryjskiej nie wystąpią raczej kontuzjowani Esteban Solari i Aldo Adorno. "Na pewno będzie nam ich brakowało, obaj są dla nas bardzo ważni. Jednak jesteśmy drużyną i na pewno mamy swoje sposoby na taką ewentualność" - powiedział Jovanović.

W pierwszym meczu czwartej, ostatniej rundy eliminacji Wisła wygrała w Krakowie z Apoelem 1:0. Rewanżowe spotkanie odbędzie się w Nikozji we wtorkowy wieczór. (PAP)

rcz/ kali/
Reklama