Bramki: 1:0 Aleksander Kwiek (45+3), 2:0 Adam Banaś (49-karny), 2:1 Siergiej Kriwiec (90+1).
Żółta kartka - Górnik Zabrze: Adam Marciniak, Mariusz Przybylski, Daniel Gołębiewski. Lech Poznań: Rafał Murawski, Grzegorz Wojtkowiak.
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów 3 500.
Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben, Adam Banaś, Adam Danch, Adam Marciniak - Paul Thomik (72. Paweł Olkowski), Krzysztof Mączyński (87. Marcin Wodecki), Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek (68. Michał Pazdan), Tomasz Zahorski - Daniel Gołębiewski.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak (35. Marciano Bruma), Hubert Wołąkiewicz, Ivan Djurdjevic, Luis Henriquez - Semir Stilic, Dimitrije Injac (68. Aleksandar Tonev), Mateusz Możdżeń (55. Siergiej Kriwiec), Rafał Murawski, Jakub Wilk - Artjom Rudniew.
Głównym rozgrywającym w piątkowe popołudnie był w Zabrzu... upał. Temperatura wynosiła ponad 30 stopni i nawet na trybunach trudno było wytrzymać.
Początek mieli słaby, inicjatywę przejęli zabrzanie i kilka razy "zamieszali" w polu karnym Lecha. Poznaniakom najwyraźniej posłużyła przerwa na uzupełnienie płynów zarządzona przez sędziego po 25 minutach, bo od tego momentu częściej zapuszczali się pod bramkę Górnika. Łukasz Skorupski z trudem obronił strzały Mateusz Możdżenia i Semira Stilica. Wszystko wskazywało na to, że do przerwy będzie remis, jednak w doliczonym czasie poznańskiego bramkarza uderzeniem z 20 metrów zaskoczył Aleksander Kwiek.
Drugą część gospodarze zaczęli od podwyższenia wyniku. Po faulu Luisa Henriqueza na Kwieku sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Adama Banasia. Lechici ruszyli do przodu i... mogli przegrywać 0:3, gdyby lepiej w polu karnym trafił w piłkę Tomasz Zahorski. Goście nie potrafili stworzyć groźnych okazji pod bramką zabrzan, trener "Kolejorza" Jose Bakero z rezygnacją machał rękami.
Tuż przed końcowym gwizdkiem Siergiej Kriwiec dośrodkował piłkę w pole karne Górnika, nikt jej nie dotknął, a zaskoczony bramkarz musiał wyjąć z siatki. Nie popsuło to jednak humorów miejscowym kibicom, zaś lechici musieli przełknąć gorycz pierwszej w sezonie ligowej porażki. (