W przypadku Ronaldo to już trzeci hat-trick w tym sezonie Primera Division - poprzednie dwa zaliczył w meczach z Realem Saragossa i Rayo Vallecano. W sumie portugalski piłkarz ma na koncie 10 goli.

Dobrze spisująca się dotychczas Malaga, wzmocniona w letniej przerwie kilkunastoma zawodnikami, miała być na swoim stadionie ciężkim rywalem dla "Królewskich", ale już w pierwszej połowie goście ustalili wynik spotkania.

Reklama

Gola na 1:0 zdobył w 11. minucie Gonzalo Higuain, a później koncert gry zaprezentował Ronaldo, który popisał się klasycznym hat-trickiem w ciągu niespełna kwadransa.

"Podobał mi się dzisiaj każdy element w naszej grze. Zdobyliśmy cztery gole po bardzo różnych akcjach" - cieszył się trener Realu Jose Mourinho, którego piłkarze odnieśli szóste z rzędu zwycięstwo (licząc również Ligę Mistrzów).

Do niespodzianki doszło natomiast na stadionie Camp Nou, gdzie Barcelona podzieliła się punktami z Sevillą. Katalończycy mieli ogromną przewagę, w drugiej część praktycznie nie schodzili z połowy rywali, ale zmarnowali sporo dogodnych okazji. Bliscy zdobycia gola byli m.in. w 73. minucie, gdy Andres Iniesta trafił w poprzeczkę.

Najwięcej emocji było jednak w doliczonym czasie gry. W 93. minucie arbiter uznał, że Iniesta został sfaulowany i podyktował rzut karny dla gospodarzy. Wściekli piłkarze Sevilli nie mogli pogodzić się z tą decyzją. Pierwszy nie wytrzymał Frederic Kanoute, który po uderzeniu w twarz Cesca Fabregasa zobaczył czerwoną kartkę.

W końcu - po przerwie spowodowanej protestami i przepychankami - do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Leo Messi, ale jego strzał... obronił w świetnym stylu Javi Varas.

Kilkadziesiąt sekund później Sevilla grała już w dziewiątkę (tym razem z boiska wyleciał Fernando Navarro), a Barcelona wykonywała jeszcze rzut wolny. Po raz kolejny jednak Messi się pomylił.