"Biję się mocno w pierś, bo jest trochę mojej winy. Powinienem zlecić na stronie internetowej PZPN sondaż wśród kibiców i dziennikarzy, aby wszyscy mogli się wypowiedzieć. Nie przeanalizowaliśmy stanu zagrożenia, jeśli chodzi o konsekwencje występów bez orzełka" - powiedział Lato po obradach zarządu w Warszawie.
W koszulkach bez godła polscy piłkarze zagrali dwa spotkania w listopadzie: z Włochami (0:2) i Węgrami (2:1). Niezadowolenie fanów i krytyka mediów wpłynęły na zmianę decyzji - PZPN ogłosił we wtorek, że orzełek wróci na reprezentacyjny trykot i znajdzie się w jego centralnym punkcie. Debiut kolejnej nowej koszulki nastąpi 16 grudnia w meczu towarzyskim w Turcji z nieznanym jeszcze przeciwnikiem.
"Zarząd ubolewał, że reprezentacja grała bez orzełka. Ale już nie będzie zmian, zagości na stałe na koszulce. Żadnej decyzji ws. konsekwencji nie podjąłem, nikogo nie ukarałem, ponieważ nie chcemy nikogo z góry +topić+, brać siekierę i mówić ten czy tamten... I mam sobie coś do zarzucenia, i niektórzy też. Patrząc na koszulkę, nie zadaliśmy sobie jednego zasadniczego pytania, czy nowe logo ma zastąpić orzełka, czy nie?" - dodał szef związku.
Z zarządem spotkał się w czwartek dyrektor departamentu spraw zagranicznych, marketingu i PR federacji Piotr Gołos, który rekomendował wzory koszulek z logotypem PZPN. "Nie szukam w nim winy, bo on nam tylko przedstawiał propozycje. Odpowiadał na pytania członków zarządu konkretnie. Ale nie było wniosku zarządu, kogo konkretnie ukarać. Po piątkowym Walnym Zgromadzeniu spokojnie zastanowię się z wiceprezesami, co dalej zrobić. Musimy mieć trochę czasu na analizę, nie ma co jeść ziemniaków, które jeszcze są gorące" - obrazowo wyjaśnił Lato.
"PZPN dużo stracił na wizerunku, ale tego nie da się przeliczyć na złotówki. Na pewno nie będziemy płacić odszkodowania firmie Nike, która wyprodukowała koszulki. Spotkanie z jej przedstawicielami odbędzie się pod koniec stycznia" - przyznał.
"Dobrze się stało, że prezes przeprosił, a związek wycofał się z decyzji. To są pozytywy, a negatywne jest to, że nie potrafimy uczyć się na własnych błędach. Wizerunkowo to wszystko było niedobre dla związku. Pozycja prezesa z pewnością osłabła na skutek decyzji gry w koszulkach bez orzełka" - stwierdził członek zarządu PZPN Jacek Masiota.