To dla nas mecz pod tytułem: zero lekceważenia przeciwnika. Priorytetowy, bo jesteśmy blisko finału i chcemy ponownie zdobyć puchar. Spotkanie w Gdyni jest bardzo istotne, tak samo jak sobotnie z wiceliderem Ruchem Chorzów - powiedział Skorża na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Legia jest liderem ekstraklasy, wyprzedza o punkt Ruch i o trzy Śląsk Wrocław. Arka zajmuje szóste miejsce w pierwszej lidze. W drugiej parze 1/2 finału PP rywalizować będą Ruch i mistrz Polski Wisła Kraków.
Analizowaliśmy ćwierćfinałowe mecze Arki ze Śląskiem (2:0, 1:3). Arka jest szczególnie groźną drużyną na swoim boisku. Nie chcemy powielić błędów wrocławian. Jakich? Nie będę o nich mówił. Na pewno wystąpimy w środę w najsilniejszym składzie. Nie możemy wpaść w pułapkę jaką byłoby uwierzenie, że gdynianie są najłatwiejszym rywalem - zapowiedział szkoleniowiec.
Legia zremisowała ostatnie cztery spotkania (w tym trzy ligowe). Konfrontacja w Gdyni traktowana jest jak mecz na przełamanie.
Brakuje nam zwycięstwa, ono pozwoliłoby wziąć głębszy oddech. Naszym celem jest strzelanie bramek na wyjeździe, szczególnie ważnych w pucharach, i pokonanie Arki. Wyjdziemy na boisko w optymalnym zestawieniu, dopiero po tej grze będę myślał o Ruchu - dodał Skorża.
Przeciwko chorzowianom nie będą mogli wystąpić zawieszeni za kartki Janusz Gol, Artur Jędrzejczyk i Jakub Rzeźniczak. Zapewne z trybun mecz obejrzy Skorża, który został usunięty z ławki rezerwowych w końcówce piątkowej potyczki z Wisłą Kraków (0:0).
Taka sytuacja zdarza mi się raz w sezonie. Kiedy gra się o najwyższe cele, czasem emocje biorą górę. Ale kiedy przeczytałem w protokole meczowym, co napisali sędziowie, bardzo się zdenerwowałem i ostro protestowałem. Znalazły się w nim słowa, których nie wypowiedziałem. Chciałem wyjaśnić tę sprawę. Spotka mnie kara i nic na to nie poradzę - przyznał szkoleniowiec Legii.
Rewanż z Arką zaplanowany jest na 11 kwietnia w Warszawie.