W całej sprawie na szczęście brak wątku polskiego. Rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski zapewnia, że nie ma na razie żadnych sygnałów, aby polskie drużyny znajdowały się w kręgu zainteresowania śledczych.
Polski Związek Piłki Nożnej zdecydowanie potępia zjawisko tak zwanego match fixingu, czyli ustawiania meczów pod zakłady bukmacherskie. Godzi to w samą ideę sporu. Sport jest dla kibiców i ma nieść ze sobą emocje. Jeśli idziemy na sfingowane widowisko to wszystkiego się odechciewa - mówi rzecznik PZPN.
Śledztwo pod kryptonimem Operacja VETO było prowadzone przy udziale funkcjonariuszy z trzynastu krajów. Wśród podejrzanych jest 425 osób, w tym sędziowie, piłkarze, ale też przestępcy z 15 krajów. Chodzi głównie o spotkania kwalifikacji do mistrzostw świata, Europy oraz dwa mecze Ligi Mistrzów.
Dziennikarz Polskiego Radia i autor bloga "Piłkarska mafia" zajmujący się polską aferą futbolową Dominik Panek mówi, że nie jest zaskoczony skalą skandalu. Same liczby, które tam padają wskazują na to, że może być to bardzo poważna sprawa. Jeżeli mówi się o ustawiania meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata i w Lidze Mistrzów to oznacza, że korupcja sięgnęła szczytów świata futbolu" - mówi dziennikarz portalu polskieradio.pl
Polska już dwa lata temu zwracała uwagę Europy na ten narastający problem. Walka ze zjawiskiem tak zwanego match fixingu była jednym z priorytetów naszej prezydencji w Unii Europejskiej w 2011 roku. Ówczesny minister sportu Adam Giersz ostrzegał swoich kolegów z innych państw Wspólnoty, aby zwrócili uwagę na ten problem. Polska postulowała wówczas, aby europejskie instytucje dużo mocniej przyglądały się zawodom sportowym właśnie pod kątem możliwości wystąpienia oszustw.