Matematycznie wszystko jest jeszcze możliwe. Polacy musieli, by wygrać wszystkie mecze, a rywale pogubić punkty. K...! Przestańmy mówić o szansach. One zerowe były już po porażce z Ukrainą - denerwuje się w rozmowie z dziennik.pl bohater z Wembley.
Według niego mecz z Czarnogórą był najlepszym jaki reprezentacja zagrała po wodzą Fornalika. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Te eliminacje już dawno były przegrane. Teraz trzeba już myśleć o kwalifikacjach do Euro 2016. Spotkania z Danią i Czarnogórą pokazały, że jest jakiś zalążek drużyny. Niech Waldek dogra to do końca. Niech w kolejnych meczach z Ukrainą i Anglią postawi na tych samych chłopaków. Jeśli w tych pojedynkach kadra nie zawiedzie, to będzie znaczyło, że jest jakiś fundament na przyszłość i trzeba dać selekcjonerowi możliwość kontynuowania jego pracy - twierdzi Tomaszewski.
Dlatego były bramkarz reprezentacji wcale nie jest oburzony zapowiedzią szkoleniowca, że nie poda się do dymisji. Zdziwiłbym się, gdyby ktoś sam dobrowolnie zrezygnował z tak dobrze płatnej posady. Poza tym teraz nie ma sensu zwalniać Fornalika. Nowy selekcjoner i tak będzie musiał oprzeć kadrę na tych samych zawodnikach - mówi popularny "Tomek".
Tomaszewskiego bardzo ucieszył gol strzelony przez Roberta Lewandowskiego. Były reprezentant Polski nie ma pretensji do piłkarza o gest, którym po zdobytej bramce uciszał publiczność. Robert mógł czuć się zaszczuty. On był kozłem ofiarnym. Za słabą grę całej reprezentacji jemu obrywało się najwięcej. Teraz miał okazję to odreagować. To świetny zawodnik i on musi grać w tej drużynie - uważa nasz rozmówca.