Sibik przez większość swojej kariery grał w barwach Odry Wodzisław. W 2002 roku niespodziewanie załapał się do kadry na mundial w Korei i Japonii. Podczas turnieju był tylko statystą, bo zaliczył jedynie pięć minut gry przeciwko reprezentacji USA. Dziś 46-latek jest wiceprezesem Lechii Dzierżoniów, dyrektorem szkółki piłkarskiej, szefem szkolenia i członkiem zarządu w OZPN Wałbrzych.

Reklama

Jak więc widać Sibik na brak zajęć nie narzeka, ale mimo to martwi się o swoją przyszłość. Uczestnik mundialu w 2002 roku nie ma oszczędności, które pozwoliłyby mu na spokojną "starość". Jego były klub - Odra Wodzisław - zalega mu dużo pieniędzy. W dodatku nie dbał należycie o ZUS. Największym problemem jest jednak fakt, że klub już nie istnieje. Z tego powodu były reprezentant Polski nie jest w stanie odzyskać należności.

Mnóstwo kasy się rozpłynęło. Do dziś nie mam w ZUS uregulowanych pewnych spraw i nawet nie potrafię udowodnić, że to nie moja wina. Nie ma klubu, nie ma papierów, nie ma niczego. Będę pracować do 65. roku życia, a potem otrzymam marną emeryturę - żali się w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.