Słaby występ i dotkliwa przegrana" - to tytuł w "Okaz". W dalszym tekście znalazło się odniesienie do koloru strojów, w których wystąpili w czwartek podopieczni Juana Antonio Pizziego. "Nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się tak srogiej porażki zielonych Saudyjczyków - oceniono.
W "Al-Watan" z kolei mowa o bolesnym upadku. Tamtejszy minister sportu Turki al-al-Sheikh tuż po zakończeniu pojedynku w Moskwie zapowiedział, że Arabia Saudyjska chce teraz stworzyć nowe pokolenie piłkarzy. Juniorzy mają być wysyłani na profesjonalne treningi za granicę.
Biorę pełną odpowiedzialność przed księciem i obywatelami. Musimy to przyznać: taka jest siła obecnej generacji naszych zawodników - podkreślił.
Powtórzył przy okazji złożoną już w przeszłości krytykę wysokich - jego zdaniem - zarobków, jakie otrzymują w rodzimej lidze futboliści. Według niego zniechęca ich to do wyjazdu za granicę i zbierania doświadczenia w klubach na obczyźnie.
Mówiłem już, że żaden saudyjski piłkarz nie zasługuje na to, by dostawać więcej niż milion riali (ok. 230 tys. euro - PAP) za sezon. Wówczas zostałem za te słowa mocno zaatakowany. Taka jest jednak rzeczywistość - zastrzegł al-al-Sheikh.
W sieci i prasie oraz wśród kibiców nie brakuje także odniesień do zachowania obecnego w czwartek na Łużnikach Muhammada ibn Salmana. Książę Arabii Saudyjskiego oglądał spotkanie w loży honorowej w towarzystwie prezydenta Rosji Władimira Putina i szefa FIFA Gianniego Infantino. Fotografowie uwiecznili na zdjęcia nietęgą minę ibn Salmana, a komentatorzy żartowali, iż "zemstą" na Rosji może być próba wpłynięcia na światowe ceny ropy.
W drugim meczu grupy A Egipt zagra w piątek z Urugwajem.