Większą presją wywierają media niż sami zawodnicy. To jednak codzienność i musimy sobie z nią radzić. Każdy ma swoje metody. Z drugiej strony jednak presja musi być przed meczem, bo jakby jej nie było, to znaczyłoby, że nie działa adrenalina. Selekcjoner i sztab szkoleniowy prowadzą rozmowy z piłkarzami, aby była ona mniejsza. Życie pokazuje, że każdy dobrze sobie z nią radzi - powiedział Zając na niedzielnej konferencji prasowej.
W Soczi panują wysokie temperatury. Z tego powodu treningi są przesuwane lub nawet odwoływane.
Codziennie prowadzimy analizy i wyciągamy wnioski. Nasze plany są korygowane w zależności od potrzeb – nadmienił asystent selekcjonera.
Wciąż nie wiadomo, czy w poniedziałek poleci do Moskwy z drużyną Kamil Glik, który zmaga się z urazem barku.
Kamil jest częścią drużyną, ale jego wylot do Moskwy pozostaje sprawą otwartą. Codziennie wykonuje kilkugodzinną pracę. Czas, który spędza w hotelu, jest bardzo intensywny. Również w wolnym czasie wzmacnia poszczególne partie mięśniowe. Z każdym dniem jest bliższy powrotu do pełnej dyspozycji – poinformował Zając.
W jednym z sobotnich meczów mundialu Chorwacja pokonała Nigerią 2:0. Choć to to już trzecia porażka afrykańskiej drużyny w Rosji, Zając nie wyciąga z tego wniosków na spotkanie biało-czerwonych z Senegalem.
To był stykowy pojedynek. Przekonaliśmy się, że na tym turnieju jest bardzo wysoki poziom. Nigeria w kolejnych spotkaniach będzie miała szansę, aby wywalczyć awans z grupy D – zaznaczył.
W poniedziałek o 10.30 czasu polskiego ekipa wyleci do Moskwy, gdzie o godz. 18 rozpocznie się oficjalna konferencja prasowa, a pół godziny później trening na stadionie Spartaka. We wtorek Polacy zagrają z Senegalem w swoim pierwszym meczu w mistrzostwach świata w Rosji. Potem zmierzą się z Kolumbią (24 czerwca w Kazaniu) i Japonią (28 czerwca w Wołgogradzie).