We wtorek prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek poinformował, że trener Nawałka kończy pracę z reprezentacją. Szkoleniowiec zrezygnował ze względu na słaby występ na mundialu w Rosji, w którym Polacy wygrali tylko jedno spotkanie i nie wyszli z grupy.

Reklama

Nigdy nie wiadomo od razu, jaka to jest decyzja. To się okaże dopiero po następnych eliminacjach. Musimy przyjąć to, co zdecydował sam Adam Nawałka. Z tego co słyszałem, to trener zdecydował, że nie będzie się już starał o przedłużenie kontraktu. Trzeba to uszanować. On zdaje sobie najlepiej sprawę, jak trudno było przez pięć lat tworzyć tę reprezentację oraz jak trudnym wyzwaniem było osiągnięcie czegoś więcej na MŚ w Rosji - podkreślił Engel, który w podobnej sytuacji był w 2002 roku po mundialu w Korei i Japonii, kiedy to PZPN nie zdecydował się na kontynuowanie z nim współpracy.

Doświadczony trener docenił klasę, z jaką PZPN rozstał się z Nawałką.

Tu też jest duża zmiana w stosunku do tego, co wszyscy mieliśmy przedtem. Każdy z nas, selekcjonerów, kończył zdecydowanie mocniejszy, szczególnie ci, którzy prowadzili reprezentację na dużych imprezach. Nigdzie człowiek nie zdobędzie tego rodzaju doświadczeń, co prowadząc reprezentację narodową na takim turnieju jak MŚ. Dlatego każdy z nas - selekcjonerów - zdobył doświadczenia, które przenoszą go na zupełnie inny poziom, jeżeli chodzi o pracę zawodową - ocenił Engel.

Reklama

Były trener kadry przypomniał, że przed mundialem w Rosji Polsce dwukrotnie nie udawało się awansować na mistrzostwa.

To już pokazuje, że bardzo trudno jest zaistnieć i znaleźć się na takiej imprezie. Widzieliśmy, na jakim poziomie grały w Rosji zespoły od początku skazywane na straty w poszczególnych grupach. Widzieliśmy, jak trzeba być przygotowanym, żeby wygrać na mundialu przynajmniej jeden mecz. Nie jest to przypadek, że na MŚ w 2002, 2006 i 2018 roku wygraliśmy tylko w jednym spotkaniu. Mówimy, że to tylko pojedynczy mecz, ale popatrzmy na starania większości zespołów, żeby pokazać się chociażby w tym ostatnim spotkaniu. Wszyscy podchodzą do tego z wielką determinacją i traktują jako honor. Oczywiście polski futbol dzisiaj stać na takie zwycięstwa, bo porównujemy umiejętności naszych piłkarzy do formy zaprezentowanej przez tych, którzy na mundialu wypadli nieco lepiej, ale nadal naszym piłkarzom brakuje doświadczenia, żeby na takiej imprezie osiągnąć coś więcej - powiedział Engel.

Podkreślił, że za cztery lata polska drużyna ma szansę zrobić na MŚ zdecydowanie więcej.

Podstawowym zadaniem postawionym przed nowym selekcjonerem będzie właśnie osiągnięcie wyniku, którego wszyscy oczekują na dużej imprezie. O to będzie szła cała gra. Gdy byłem dyrektorem sportowym PZPN, to po odejściu Leo Beenhakkera na moje biurko w ciągu dwóch dni trafiły 32 aplikacje z całego świata od różnych agentów. Większość z potencjalnych kandydatów, bo z nimi rozmawiałem, nie umiała wymienić nawet pięciu zawodników naszej kadry. Dlatego wybierani byli polscy trenerzy. Domyślam się, co teraz będzie się działo u Zbigniewa Bońka i Marka Koźmińskiego. Do nich zgłosi się pewnie stu takich wolnych elektronów z całego świata - wskazał Engel.

Jego zdaniem kadencja Nawałki była kolejnym krokiem w stronę rozwoju polskiej piłki.

W futbolu pamięta się to, co jest na końcu. Mówi się, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Trzeba sobie jednak powiedzieć jasno, że pod wodzą Nawałki kadra zrobiła kolejny krok do przodu. Potrafił przecież wyjść z grupy na ME, stworzyć zespół, który dał nam wiele radości - chociażby pokonał Niemców, czego nie mogliśmy wcześniej zrobić - wspomniał.

Biało-czerwoni w swoim pierwszym meczu na mundialu w Rosji przegrali z Senegalem 1:2, a później ulegli Kolumbii 0:3 i stracili szansę na awans do 1/8 finału. Na zakończenie udziału w mundialu pokonali Japonię 1:0.

60-letni Nawałka był trenerem drużyny narodowej od listopada 2013 roku. W czwartkowym meczu z Japonią poprowadził drużynę narodową po raz 50. i odniósł 26. zwycięstwo. Jego bilans uzupełnia 15 remisów i dziewięć porażek, bramki: 99-49 na korzyść biało-czerwonych.