Murawa nie przeszkodziła biało-czerwonym w zwycięstwie. Podopieczni Jerzego Brzęczka w drugim meczu el. ME 2020 pokonali Łotwę 2:0. Jednak po meczu narzekali na płytę boiska. Wszyscy jeździliśmy. I my, i Łotysze. Jakiś problem był - stwierdził Kamil Glik. Trawa była malowana. Pierwszy raz grałem na pomalowanej murawie - dodał Mateusz Klich.
Słowa piłkarzy rozsierdziły właściciela firmy, która przygotowała murawę na Narodowym. Arkadiusz Gumieniczuk kategorycznie zaprzecza, że trawa na stadionie w Warszawie była pomalowana. Ja takiej żenady jak w pierwszej połowie, to na Narodowym jeszcze nie widziałem. Piłkarze niech się wezmą za grę, a nie gadają głupoty o ubrudzonych rękach czy butach - mówi na łamach sport.pl Gumieniczuk.
Według Gumieniczuka piłkarze ślizgali się dlatego, że źle dobrali korki. Można te koszulki dać do badań i żadnej farby tam nie będzie. Jeśli ktoś się przewrócił w ogrodzie to wie, że trawa naturalnie brudzi, zostawia kolor. Piłkarze chcieli, żeby tuż przed rozpoczęciem meczu dodatkowo podlać trawę, by gra była szybsza, a w przerwie podlano ją jeszcze raz. Buty testowali na suchej murawie, a później źle dobrali kołki i się ślizgali - twierdzi właściciel firmy "Trawnik Producent". Miałem najwyższe kołki, jakie są, więc obuwie nie było problemem, bo wyższych kołków już nie ma - odpiera zarzut Kamil Glik.