"Mieliśmy powody do radości po meczu z Wisłą, ale teraz już zapominamy o tym, co było. Moją rolą jest uświadamianie piłkarzom, że to już historia i małe są szanse na powtórkę. Przed nami nowe spotkanie, nowe wyzwanie i musimy być w stu procentach skoncentrowani" - powiedział Vukovic na konferencji prasowej.
W spotkaniach pucharowych faworyci często sięgają po rezerwy i Vukovic nie wykluczył, że podobnie będzie w przypadku jego drużyny. Zdradził, że w bramce zamiast Radosława Majeckiego zagra jego imiennik Cierzniak.
"Reszta się okaże. Możliwe, że będzie sporo roszad w porównaniu do rywalizacji z Wisłą, ale nie jest to stuprocentowo pewne. Wiele wyjaśni dzisiejszy trening. Zresztą jest kilka pozycji, gdzie zmiany wcale nie będą oznaczać, że stawiamy na drugi garnitur" - tłumaczył.
Vukovic chwalił też łódzką drużyną. Ocenił, że drugoligowiec wcale nie odstaje poziomem od kilku ekip ekstraklasy.
"Jest to zespół bardzo dobrze zorganizowany, grający agresywnie, mający wsparcie rzeszy kibiców. Są tam zawodnicy, którzy mają wielkie doświadczenie. Robak, Kita, Możdżeń, Mąka, Kosakiewicz i Pawłowski to gracze znający najwyższą klasę. Udało im się zresztą zrobić to, co nam się nie udało, czyli pokonać Śląsk Wrocław. Będzie tym trudniej, że jest to jeden mecz i wszystko może się zdarzyć" - zauważył szkoleniowiec wicemistrza kraju.
Spodziewa się, że na stadionie w Łodzi w środowy wieczór (początek meczu o godz. 20.30) będzie panować gorąca atmosfera.
"Musimy być gotowi na różne sytuacje. W poprzedniej rundzie graliśmy z Puszczą, otoczka była inna, ale sobie poradziliśmy. Teraz czeka nas spotkanie w gorącej atmosferze, co poniekąd jest plusem, bo ospałości na pewno nie będzie" - dodał Vukovic, któremu marzy się, by Legia odnotował serię zwycięstw.
"Warto o to powalczyć. Na razie nie zajmuję się naszym miejscem w tabeli ekstraklasy, bo ono jest ważne na koniec sezonu, ale chcemy regularnie wygrywać, zdobywać po trzy punkty" - podsumował.