Klub traktuje polskiego piłkarza niepoważnie. Najgorzej wyjdzie na tym sam piłkarz, bo zamiast grać, najbliższe pół roku przesiedzi na ławce rezerwowych. A to oznacza, że bardzo trudno będzie mu o odpowiednie przygotowanie do finałów Euro 2008.

Celtic twardo obstaje przy tym, że jest skłonny puścić "Żurawia" do Ameryki, ale najpierw Galaxy musi zapłacić za jego transfer milion euro. "Dla klubu z Los Angeles to jest problem nie dlatego, że nie stać ich na wyłożenie takiej kwoty. W MLS każdy klub ma jednak limit wydatków na piłkarzy i gdyby Galaxy zapłaciło Celtikowi milion euro za Żurawskiego, to niewiele zostałoby im na zatrudnienie innych piłkarzy. Dlatego w ciągu kilku najbliższych dni odbędą się rozmowy ostatniej szansy z władzami Celticu na temat rozwiązania kontraktu z Maćkiem" - mówi "Faktowi" pełnomocnik napastnika szkockiego zespołu Jerzy Kopiec.

Reklama

Żurawski ma co prawda oferty także z innych klubów, najkonkretniejszą z tureckiego Ankaragucu, ale one nie są satysfakcjonujące dla polskiego zawodnika. "Maciek jest zdecydowany na transfer do Los Angeles. W Galaxy też go bardzo chcą, ale jego przejście nie może naruszyć budżetu, jaki amerykański klub może wydać na zatrudnianie piłkarzy. W tej chwili szanse na to, że <Żuraw> w tym okienku transferowym trafi do Los Angeles oceniam na 50 procent" - tłumaczy Kopiec.

Nawet jeżeli Celtic nie zgodzi się na puszczenie Żurawskiego za darmo klubowi z Los Angeles, to wcale nie znaczy, że sprawa transferu ostatecznie upadnie. "Maciek prawdopodobnie i tak tam trafi, tylko nie teraz, a dopiero za pół roku. Wtedy skończy się jego umowa ze szkockim klubem i bez przeszkód będzie mógł podpisać kontrakt z Amerykanami" - podkreśla pełnomocnik kapitana reprezentacji Polski.

Reklama