W środę okazało się, że pana przyjaciel Łukasz Garguła pozostanie w Bełchatowie. Od razu zadzwonił z informacją, że nie zagracie ponownie razem?
Tak, dzwonił zaraz po posiedzeniu Wydziału Gier. Odczułem, że był lekko podłamany. Stwierdził, że teraz zrobi wszystko, by GKS był jak najwyżej w tabeli. W możliwość jego przejścia do Wisły nikt już chyba nie wierzy, bo po tej aferze z moim kontraktem władze GKS nie puszczą Łukasza. Co jednak nie znaczy, że razem jeszcze nie zagramy - pozostaje przecież reprezentacja Polski.

Reklama

Prezes Jerzy Ożóg z Bełchatowa stwierdził, że z jego klubu bliżej jest do Austrii niż z Krakowa. Łatwiej zachwycić Beenhakkera grając w GKS niż w Wiśle?
Czy ja wiem? Łukasz poradziłby sobie w Krakowie, jestem pewien, że nie siedziałby na ławce. A odległość do reprezentacji jest taka sama z każdego miejsca - byle na boisku, a nie poza nim. Jeszcze półtora roku temu wydawało się, że z Bełchatowa nikt nie ma prawa trafić do kadry, a tymczasem mnie i Łukaszowi się to udało. Teraz trener Beenhakker powołuje także piłkarzy innych słabszych klubów. Reguły nie ma.

Pan wrócił do silnego klubu, najsilniejszego. I od razu czeka pana ciężki mecz w Kielcach.
Wróciłem po to, by grać i walczyć o wyjazd na Euro. A także o mistrzostwo Polski. Wisła rzeczywiście jest silna. Tak mocna, że w każdym meczu będzie się od nas, słusznie zresztą, wymagać zwycięstw. Będziemy musieli zawsze walczyć o trzy punkty, czy to w Kielcach, czy grając w Krakowie z Polonią Bytom.

Czuje pan stres przed tym powrotem do polskiej ligi w meczu kolejki?
Nie przesadzajmy. Stres to ja czułem przed debiutem w Serie A przeciwko Milanowi. Teraz jest tylko miły dreszczyk emocji.

Pan i Wojciech Kowalewski z Korony wróciliście do Polski, żeby pojechać na Euro. Na meczu będzie Beenhakker, żeby sprawdzić, jak sobie poradzicie.
Wojtek wrócił z tego samego powodu i też będzie chciał od razu pokazać się selekcjonerowi z dobrej strony. Obaj będziemy starali się sobie przeszkodzić. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale myślę, że na zgrupowaniach się polubiliśmy. Teraz sentymentów nie będzie. A co do obserwacji Leo Beenhakkera, to będzie on teraz miał pełny obraz naszych możliwości. Jeden mecz o niczym nie przesądzi.

Ma pan już sposób na Kowalewskiego? Co zaobserwował pan podczas zgrupowań?
Lepszy bym miał za jakieś trzy kolejki, jak będę już w pełnej dyspozycji, ale teraz też coś spróbuję wymyślić. Wojtek to świetny bramkarz, bardzo dobry na przedpolu, ale słabiej broni strzały po ziemi. Może to jest metoda, by od razu przypomnieć się Beenhakkerowi...