Dlaczego Boniek, a nie asystent Holendra Dariusz Dziekanowski (w niedzielę oglądał z trybun dwa gole Acquafreski w meczu ligowym), może wpłynąć na decyzję Włocha z polskim paszportem? Odpowiedź znaleźliśmy na łamach poniedziałkowego numeru lokalnego dziennika „Il Sardegna”. "O całej sprawie dowiedziałem się w środę. Jak tylko dotarło do mnie, że chłopak ma dwa paszporty natychmiast skontaktowałem się z klubem z Cagliari, a potem z Robertem. Rozmawialiśmy długo i szczerze. Dostałem od niego swego rodzaju pełnomocnictwo. Mam wysondować szanse na grę Roberta w polskiej kadrze" - czytamy wypowiedź Bońka w artykule zatytułowanym „Bońkowa idea”.
Beenhakker wysłał Dziekanowskiego na włoską wyspę, aby obejrzał Acquafreskę w akcji i przekonał do reprezentowania biało-czerwonych barw. Podróż jak się okazało była niepotrzebna. Doszło nawet do skandalu. Nikt ze sztabu reprezentacji nie raczył poinformować Cagliari o przyjeździe asystenta Leo Beenhakkera. "Ten Dziekanowski nie był na liście akredytowanych osób na mecz z Torino. Podobno nie chciał nawet kupić biletu! Prezydent Cagliari Massimo Cellino strasznie się wku....., ale w końcu wpuścił go na trybunę vipowską" - opowiada DZIENNIKOWI Nanni Boi z „Il Sardegna”. "Nie wiem czy Acquafresca rozmawiał z tym 'tajemniczym' wysłannikiem o czymś konkretnym, ale wiem, że spotkali się na chwilę. Sprawa wygląda jednak tak, że to Zibi Boniek ma najwięcej do powiedzenia w sprawie Roberta" - dodaje Boi.
Polskich zwyczajów nie omieszkał skrytykować także Boniek. "Najpierw należy skontaktować się z klubem, uzyskać jego zgodę, a potem kontaktować się z samym piłkarzem. Nie może być tak, że ktoś z polskiego związku potajemnie przyjeżdża na mecz, po czym zakrada się do szatni, żeby porozmawiać z piłkarzem" - grzmi w artkule była gwiazda Juventusu i Romy.
Najważniejsza w tym wszystkim i tak jest decyzja Acquafreski. Poznamy ją najprawdopodobniej za kilka dni. "Robert kocha Italię - swój dom, ale kocha także mamę Polkę. Dlatego musi się poważnie zastanowić. A macie o co walczyć. W tym sezonie chłopak strzelił już w lidze i pucharze 8 goli. Jest szybki, ma łatwość znajdywania sobie miejsca w polu karnym, dlatego porównywany jest z Pippo Inzaghim. Napastnik Cagliari umie jednak strzelić także zza pola karnego, a snajper Milanu nie trafi do siatki nigdy jeśli piłka będzie od bramki dalej niż trzy metry" - mówi ze śmiechem Nanni Boi.
Acquafresca w młodzieżowej reprezentacji Włoch - „azzurrinich” strzelił 5 goli i w zeszłym roku był jej najlepszym strzelcem. We wrześniu kończy jednak 21 lat i jeśli do tego czasu nie zagra w polskiej kadrze, to będzie dla nas stracony. Nawet gdyby nie pojechał na pekińskie igrzyska jako reprezentant Italii.
"Wytyczne włoskiego komitetu olimpijskiego są takie, żeby do Chin pojechało 2–3 doświadczonych piłkarzy. Mówiło się o Tottim, ale bardziej realny jest występ na przykład... Inzaghiego. Jeśli Casiraghi zostanie zmuszony do takiej decyzji, to dla Roberta zabraknie miesjca" - kończy Boi.