Ekipa ze stolicy Hiszpanii na 5 kolejek przed końcem rozgrywek jest liderem i ma 10 punktów przewagi nad drugim w tabeli Villarreal. Do tej pory "Dudi" występował w barwach madryckiego klubu tylko w rozgrywkach o Puchar Króla. Po porażce z Mallorcą Real odpadł z walki o to trofeum już w 1/8 finału i od tamtej pory nasz bramkarz ciągle grzeje ławę.

Sytuacja Dudka lada dzień może ulec całkowitej zmianie, bo już w ten weekend Real może fetować mistrzowski tytuł. Wystarczy, że Galacticos pokonają Athletic Bilbao, a Villarreal i Barcelona stracą punkty w swoich spotkaniach.

"Mamy ogromną przewagę nad Villarreal, a nad Barcoloną nawet o jeden punkt większą. Pierwszego miejsca w tabeli nikt nam już raczej nie odbierze, dlatego ostatnie kolejki mogą nie mieć już żadnego znaczenia" - mówi Dudek.

Do końca sezonu Realowi zostały jeszcze mecze z Bilbao, Osasuną Pampeluna, Barceloną, Realem Saragossa i Levante. Niewykluczone, że w wyjściowej jedenastce na niektóre z tych spotkań znajdzie się właśnie Dudek.

"Ikerowi Casillasowi przyda się trochę odpoczynku. Przez cały sezon ciężko pracowałem i chciałbym dołożyć chociaż malutką cegiełkę do tego mistrzostwa. Często rozmawiamy z kolegami w szatni i wszyscy rezerwowi liczą na to, że teraz dostaną swoją szansę. Tym bardziej że ci, którzy grają na co dzień w podstawowym składzie, chcą złapać oddech przed mistrzostwami Europy" - tłumaczy polski bramkarz.

Kibice Realu mrożą już szampany na mistrzowską fetę, ale w szatni Królewskich nikt nie popada jeszcze w euforię. "Szału radości na razie nie ma, ale pomału dociera do nas, że w tabeli nikt nas nie dogoni. Musielibyśmy przegrać chyba wszystkie mecze do końca sezonu, ale w to nikt nie wierzy. Przecież takiej przewagi jak my nie ma lider żadnej ligi w Europie. W szatni panuje wspaniała atmosfera, a już niedługo, może po najbliższym meczu, wzniesiemy toast szampanem!" - uśmiecha się Polak.