Tylko kataklizm może odebrać Polsce organizację Euro - zarzeka się minister sportu Mirosław Drzewiecki. Na uroczystym otwarciu boiska ze sztuczną nawierzchnią w Pabianicach, minister narzekał na dziennikarzy, którzy zwracają uwagę na brak postępów w przygotowaniach do Euro 2012. Bowiem zdaniem ministra, wszystko przebiega zgodnie z harmonogramem.

Reklama

"Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek budowy trzeba wykonać ogrom pracy biurowej, uzyskać niezbędne zezwolenia, przygotować projekty, podpisać umowy z wykonawcami itd" - wyliczał Drzewiecki. "To jednak nie są sprawy medialne i nikt nie chce się nimi zajmować. Jak nie pojawi się spychacz na budowie, to wszyscy twierdzą, że nic się nie robi" - mówił minister.

Dlatego Mirosław Drzewiecki z niecierpliwością wyczekuje początku 2009 roku, gdy na budowanych stadionach będą ludzie i sprzęt. Mirosław Drzewiecki obiecał, że na każdej budowie zostanie zainstalowana kamera i wszyscy Polacy za pośrednictwem internetu będą mogli na żywo oglądać postępy prac.

Listkiewicz inteligentny

"To inteligentny człowiek, który dokładnie wie, że zarówno on, jak i cały zarząd ponoszą moralną odpowiedzialność za stan, w jakim znalazła się polska piłka" - zbeształ prezesa PZPN Mirosław Drzewiecki. "Listkiewicz przegrał walkę z korupcją i czystością w sporcie. Ma jednak jeden sukces - Euro 2012" - dodał.

Reklama

Minister zwrócił uwagę, że wszyscy działacze PZPN powinni na jutrzejszym zjeździe pożegnać się z posadami. "Do PZPN powinni natomiast przyjść zupełnie nowi ludzie" - powiedział Drzewiecki. Minister potępił zarazem plany Michała Listkiewicza, który zaproponował "odpuszczenie grzechów" skorumpowanym działaczom piłkarskim, jeśli nasza reprezentacja wygra tegoroczne mistrzostwa Europy.

"Abolicja z automatu jest czymś wstrętnym, nie likwidującym problemu. To sygnał, że nadal warto ryzykować, bo później znów wszyscy się skrzykną, ugną pod presją i przegłosują kolejną abolicję" - komentował Drzewiecki.

Reklama

TVP postąpiła skandalicznie

Niemoc telewizji publicznej, która nie potrafiła nabyć praw do transmisji mistrzostw Euro 2008, Drzewiecki nazwał skandalem. Przyznał, że nie rozumie jak doszło do tego, że dużo mniejsza od TVP i nie mająca wpisanej w swą działalność "misyjności" telewizja prywatna mogła kupić produkt, który jest ważny dla Polaków.