W poszukiwaniach przyszedł Rybusowi z pomocą trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań, który szybko odnalazł cenną zgubę w trawie - czytamy w "Przeglądzie sportowym".
Mniej przygód mieli inni piłkarze Legii, którzy do rana bawili się w jednym z bełchatowskich hoteli. Jedynie Przemysław Wysocki musiał szybciej opuścić lokal, bo nazajutrz zdawał ustną maturę z języka polskiego. "Od śpiewania aż boli mnie głowa. Chyba będę musiał pokazać komisji maturalnej swój medal" -żartował młody obrońca "wojskowych".