Euro 2008 jeszcze się nie zaczęło, a nasi reprezentanci już rozchwytywani są przez czołowe europejskie zespoły. Inny kadrowicz Paweł Golański znalazł się na celowniku FC Porto. Za obrońcę Steauy Portugalczycy są gotowi zapłacić 5 milionów euro - czytamy w "Fakcie".

Reklama

Milan od dłuższego czasu obserwuje Boruca i finalizacja transferu jest tylko kwestią czasu. Gdyby Włosi pozyskali polskiego bramkarza jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw Europy, cena może być niższa. "Wkrótce otworzy się okno transferowe i wówczas będziemy mogli powiedzieć trochę wiecej" - zaznacza tajemniczo Braida. "Boruc to świetny bramkarz. Przez ostatnie lata był dla Celticu bezcenny, szczególnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów" - dodał.

To prawda, zespół z Glasgow rozpocznie rozmowy z potencjalnym nabywcą o pułapu 10 milionów funtów. Polak przedłużył przecież kontrakt z Celtikiem do 2011 roku i Szkoci mogą spokojnie rozpatrywać kolejne oferty oraz negocjować ostateczną cenę.

W przypadku Golańskiego sytuacja jest nieco inna - przede wszystkim w grę wchodzą mniejsze pieniądze. Dla FC Porto kwota, jaką trzeba zapłacić za obrońcę, nie powinna być problemem. Tym bardziej że 23-krotni mistrzowie Portugalii sprzedali niedawno Jose Bosingwę do Chelsea za, bagatela, 20,5 mln euro. To właśnie piłkarza urodzonego w Kongo miałby zastąpić Polak. Portugalczycy chcieliby zrealizować transfer jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw Europy.

W tym tygodniu do Porto udaje się menedżer Golańskiego Jarosław Kołakowski. Będzie rozmawiał na temat kontraktu dla reprezentanta Polski. "Rzeczywiście, dotarły do mnie te informacje. Na razie jednak staram się nie zaprzątać sobie tym głowy, ale jeżeli transfer dojdzie do skutku, to byłbym bardzo szczęśliwy. Rozmawiałem już na ten temat z moim menedżerem i wiem, że oferta będzie bardzo konkretna" - mówi Golański.