W Szwajcarii i Austrii już od dwóch miesięcy przebywają przedstawiciele Polski i Ukrainy. Nasz kraj reprezentują Jakub Mazek i Bartłomiej Marks. Podpatrują jak na Euro 2008 organizuje się mecze, w jaki sposób pracują media. Ma nam to pomóc w perfekcyjnej organizacji mistrzostw w 2012 roku.

Reklama

Michał Listkiewicz jest pod wrażeniem organizacji tegorocznego Euro, ale nie wszystko mu się podoba. "Brakuje entuzjazmu. Byłem w piątek w Wiedniu i trudno zauważyć w stolicy Austrii, że jest tak wielka impreza piłkarska. Atmosferę czuje się tylko w dniu spotkania - dwie-trzy godziny przed jego rozpoczęciem i godzinę-dwie po zakończeniu. To stanowczo za mało. Mam nadzieję, że u nas będzie taki entuzjazm jak we Włoszech podczas mistrzostw świata w 1990 roku czy w Portugalii podczas Euro 2004. Imprezą żyły całe miasta i miasteczka, w każdym oknie była powieszona flaga" - mówi.

Czego trzeba uniknąć w Polsce? Na pewno problemów z rozładowaniem ruchu po meczach i przesady w przeszukiwaniu kibiców, którym w Klagenfurcie zabierano nawet... baterie do aparatów.

2 lipca w Polsce znów pojawi się delegacja z UEFA. We wrześniu lub październiku zapadnie ostateczna decyzja, w ilu miastach odbędzie się Euro 2012.

Reklama