Jak wyglądało pańskie spotkanie z Zarządem PZPN?
Co ja mogę powiedzieć? Już kilka razy brałem udział w spotkaniach z zarządem PZPN, to dla mnie nic nowego. Podzieliłem się moimi opiniami na temat Euro 2008, przedstawiłem kilka pomysłów na temat rozwoju polskiej piłki, mówiliśmy o strukturze, o organizacji.
I co pan powiedział o naszym występie na Euro?
Tak naprawdę to wszyscy wiedzą, co miałem do powiedzenia. Wszystko to przedstawiłem jeszcze w Austrii, w Bad Waltersdorf, dzień po porażce z Chorwacją. Oczywiście teraz posługiwałem się nieco innym, bardziej technicznym językiem, ale moje wystąpienie dotyczyło tego samego.
A te pomysły na rozwój naszej piłki?
To jest temat, który trudno streścić w kilku słowach. Bardzo wiele miejsca poświęciłem przede wszystkim rozwojowi młodzieży. Warunkom, w jakich młodzi piłkarze powinni być szkoleni i w jakich szkoleni są w Polsce. Jeżeli polska piłka ma ruszyć z miejsca, musi się to zmienić. Przedstawiłem kilka pomysłów, ale co z nimi zrobi zarząd, to już nie ode mnie zależy.
Jakie są zatem wnioski z tego spotkania?
Wnioski? Ja nie byłem tam, żeby przedstawiać wnioski. Podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami na temat Euro, dlaczego turniej okazał się dla nas rozczarowaniem. Powiedziałem kilka słów na temat aktualnego stanu polskiego futbolu i jak można go poprawić. To do mnie należało. Wyciąganie wniosków jest sprawą zarządu PZPN i miejmy nadzieję, że panowie wyciągną mądre wnioski.
Już wiadomo, że ani Dziekanowski, ani Nawałka, ani Kaczmarek nie będą dalej z panem współpracować. Tym dwóm pierwszym nie przedłużono umów. To była pańska decyzja, czy PZPN?
Moja i tylko moja! Ile razy mam powtarzać, że wszystkie personalne decyzje podejmuję ja. Oczywiście informuję o moich postanowieniach pana Listkiewicza oraz sekretarza generalnego pana Kręcinę. Oni zajmują się pieniędzmi, kontraktami i tego typu sprawami. Tak jest zapisane w kontrakcie między mną a PZPN.
Dlaczego zrezygnował pan z Nawałki i Dziekanowskiego?
O moich powodach poinformowałem ich w rozmowie. Nie będę mówił o tym w mediach. Jeżeli oni będą chcieli się podzielić z gazetami powodami rozstania, to ich wybór. Przepracowaliśmy razem dwa lata i był to świetny i bardzo owocny okres. Pozostajemy w doskonałych relacjach i traktuję ich jak przyjaciół.
Skoro z nich pan zrezygnował, to znaczy, że pana rozczarowali?
Nie. Czasem tak po prostu się dzieje, że trzeba iść naprzód. Coś zmienić.
Kaczmarek sam się podał do dymisji?
Tak, to była jego decyzja. Powiedział mi, że ma inne plany na przyszłość.
Czego głównie dotyczyły pytania członków zarządu?
Najwięcej pytano mnie właśnie o kształt nowego sztabu trenerskiego, z którym rozpoczniemy eliminacje mistrzostw świata 2010. Powiedziałem jednak, zgodnie z prawdą, że nie ma jeszcze ostatecznych decyzji personalnych.
Próbowano, zgodnie z zapowiedziami medialnymi, narzucić panu tylko polskich asystentów?
Nie, absolutnie nic takiego nie miało miejsca. Rozmawiamy o jakości, nie o narodowości. I niech tak pozostanie. Nikt niczego nie chce mi narzucić.
Czyli nie sprawdziły się zapowiedzi niektórych mediów, które przedstawiały pańskie spotkanie z zarządem niemalże jako wojnę.
Atmosfera podczas spotkania była bardzo dobra. Z nikim nie jestem w stanie wojny i na żadną wojnę się nie wybieram. Oczywiście niektóre media chciały, by tak było, ale nie tym razem. Spotkanie było rzeczowe, a ja starałem się przedstawiać realistyczne argumenty.
Czyli wszystko jest ok?
Jest daleko od ok. Turniej był wielkim rozczarowaniem. Co gorsza ten sam film oglądacie w Polsce od wielu lat. Tak samo było w 2002 r, potem w 2006 i 2008 . Trzeba coś zrobić, by w 2010 film wreszcie był inny.